Polskie Koleje Państwowe (PKP) chcą sprywatyzować Polskie Koleje Linowe, które kojarzone są z kolejką na Kasprowy Wierch, ale mają też dwie koleje krzesełkowe w Dolinach Gąsienicowej i Goryczkowej oraz inne wartościowe środki trwałe.
Procedura przetargowa rozpocznie się w ciągu miesiąca. PKP przewiduje sprzedaż pakietów akcji. Cały proces ma się zakończyć na początku 2013 r. – Szczegóły podamy w momencie formalnego rozpoczęcia procesu prywatyzacji spółki – mówi Mirosław Kuk, dyrektor ds. komunikacji projektów strategicznych Grupy PKP. Prywatyzacją zainteresowana jest słowacka firma Tatry Mountain Resorts (TMR) oraz Polskie Koleje Górskie (PKG). TMR to największa firma z sektora turystycznego na Słowacji (jej akcje od dziś będą notowane na warszawskiej giełdzie). PKG to spółka celowa powołana przez samorządowców powiatu tatrzańskiego (Zakopane, Kościelisko, Poronin, Bukowina Tatrzańska) w celu nabycia PKL.
Plany wymienionych może pokrzyżować Adam Bachleda-Curuś, który niedawno ogłosił chęć zakupu PKL przez firmę Bachleda Grupa Inwestycyjna. Nie udało nam się potwierdzić, czy zamiar jest aktualny. Nie wiadomo też, czy intencja dotyczy samodzielnego nabycia akcji spółki, czy poprzez PKG.
Górale z PKG deklarują, że nie chcą kupować PKL, by zajmować się działalnością gospodarczą. Spółki komunalne przysparzają im wystarczająco dużo kłopotów. Nie ujawniają nazw podmiotów, ale udziałem w przedsięwzięciu mają być zainteresowane fundusze inwestycyjne. – Finansowanie zakupu PKL pochodzić będzie z funduszy bankowych, kapitałowych i od inwestorów, którzy jako akcjonariusze PKG zaangażują się w projekt – mówi prezes PKG Łukasz Chmielowski.
– Uważamy Polskie Koleje Linowe za dobro strategiczne regionu. Nad ich prywatyzacją nie możemy przejść obojętnie. Chcemy, żeby odbyła się na naszych warunkach. Nasi ojcowie budowali kolejkę na Kasprowy. Jeżeli podmiot prywatyzujący PKL nie będzie „swój", to górale nie będą chcieli z nim rozmawiać – mówi Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego, jeden z inicjatorów powołania PKG.