By zjechać do uzdrowiskowej części Kopalni Soli Wieliczka, trzeba włożyć na głowę kask. Wykopanym w XIV w. szybem wiezie nas nowoczesna winda. Potem kilkaset metrów podziemnych korytarzy i dochodzimy do wyrobisk solnych, czyli grot, z których setki lat temu w pocie czoła i w trudnych warunkach wybierano sól.
Dziś panują tu doskonałe warunki dla tych, którzy mają problemy z płucami. – Walorem tego miejsca jest niepowtarzalny mikroklimat. Niska, ale stała temperatura powietrza (około 10 – 12 st. C niezależnie od tego, czy na zewnątrz jest plus czy minus 20 st.) oraz stała wilgotność powietrza na poziomie 80 – 90 procent – wyjaśnia odpowiedzialna za promocję uzdrowiskowej części solnego kompleksu Sylwia Żebrowska. – W podziemnym powietrzu jest dużo chlorku sodu. Biegając w parku, człowiek narażony jest na niekorzystny wpływ pyłków, co dla astmatyków może być bardzo uciążliwe. U nas ich nie ma, a ruch pod ziemią uodparnia i hartuje.
W czasie trwającego 17 dni turnusu kuracjusz zjeżdża pod ziemię 14 razy i spędza tu po sześć godzin za każdym razem. Ale będąc na powierzchni, też ma co robić – liczne salony odnowy biologicznej zachęcają, by „wejść i poczuć się lepiej".
Cztery miedziane wanny i Krystynka
– Rocznie sanatoria nasze odwiedza 80 tysięcy kuracjuszy i około 350 tysięcy turystów i kuracjuszy, którzy wpadają na kilkudniowe pobyty do pensjonatów, domów wypoczynkowych i kwater prywatnych – wyjaśnia Joanna Rutkowska, inspektor ds. obsługi ruchu turystycznego w Urzędzie Miasta Ciechocinek.
Z roku na rok gości przybywa. Trudno się dziwić. Najstarsze tężnie, które pozwalają oddychać powietrzem z dużą ilością soli, mają już prawie 200 lat i są naprawdę olbrzymie, ich długość przekracza pół kilometra.