Uzdrowiska kwitną

W ciągu ostatnich siedmiu lat w uzdrowiska zainwestowano miliard złotych, z efektów tego korzysta co roku prawie 400 tysięcy kuracjuszy

Publikacja: 23.09.2012 01:18

Uzdrowiska kwitną

Foto: ROL, Maciej Kaczanowski Maciej Kaczanowski

By zjechać do uzdrowiskowej części Kopalni Soli Wieliczka, trzeba włożyć na głowę kask. Wykopanym w XIV w. szybem wiezie nas nowoczesna winda. Potem kilkaset metrów podziemnych korytarzy i dochodzimy do wyrobisk solnych, czyli grot, z których setki lat temu w pocie czoła i w trudnych warunkach wybierano sól.

Dziś panują tu doskonałe warunki dla tych, którzy mają problemy z płucami. – Walorem tego miejsca jest niepowtarzalny mikroklimat. Niska, ale stała temperatura powietrza (około 10 – 12 st. C niezależnie od tego, czy na zewnątrz jest plus czy minus 20 st.) oraz stała wilgotność powietrza na poziomie 80 – 90 procent – wyjaśnia odpowiedzialna za promocję uzdrowiskowej części solnego kompleksu Sylwia Żebrowska. – W podziemnym powietrzu jest dużo chlorku sodu. Biegając w parku, człowiek narażony jest na niekorzystny wpływ pyłków, co dla astmatyków może być bardzo uciążliwe. U nas ich nie ma, a ruch pod ziemią uodparnia i hartuje.

W czasie trwającego 17 dni turnusu kuracjusz zjeżdża pod ziemię 14 razy i spędza tu po sześć godzin za każdym razem. Ale będąc na powierzchni, też ma co robić – liczne salony odnowy biologicznej zachęcają, by „wejść i poczuć się lepiej".

Cztery miedziane wanny i Krystynka

– Rocznie sanatoria nasze odwiedza 80 tysięcy kuracjuszy i około 350 tysięcy turystów i kuracjuszy, którzy wpadają na kilkudniowe pobyty do pensjonatów, domów wypoczynkowych i kwater prywatnych – wyjaśnia Joanna Rutkowska, inspektor ds. obsługi ruchu turystycznego w Urzędzie Miasta Ciechocinek.

Z roku na rok gości przybywa. Trudno się dziwić. Najstarsze tężnie, które pozwalają oddychać powietrzem z dużą ilością soli, mają już prawie 200 lat i są naprawdę olbrzymie, ich długość przekracza pół kilometra.

Jak można się dowiedzieć ze strony Ciechocinek.pl „datą przełomową w historii miasta był rok 1836, kiedy w miejscowym zajeździe zainstalowano cztery miedziane wanny lecznicze. Z solankowych kąpieli skorzystało wtedy 120 osób. Dało to początek Zakładowi Zdrojowemu, który był zalążkiem uzdrowiska. Od tego roku miasto zaczyna zyskiwać sławę jako uzdrowisko. Powstają Łazienki, zwiększa się liczba wanien. W Warszawie powołano Komitet dla Obmyślenia Środków Wzniesienia Zakładu Wód Mineralnych w Ciechocinku".

Dziś miedziane wanny zamieniono na salony spa, ale lecznicze właściwości wód wykorzystuje się na wiele sposobów. I tak np. na bazie źródła nr 19a powstaje woda mineralna Krystynka. – Wysoko zmineralizowana, lekko słonawa, filtrowana za pomocą odżelaziaczy. Zawiera duże ilości składników mineralnych, które odgrywają ważną rolę w organizmie człowieka, m.in. są podstawowym składnikiem kości, zapobiegają osteoporozie, wzmacniają mięśnie i koją nerwy, regulują gospodarkę wodną ustroju człowieka, mają wpływ na ciśnienie tętnicze oraz pracę serca – tłumaczy Rutkowska.

By kuracjuszom żyło się lepiej, prowadzone są właśnie rewitalizacje parków zdrojowego i tężniowego. Miasto stara się przyciągnąć turystów także innymi atrakcjami: w zeszłym roku odnowiona została Fontanna na Parterach Hellwiga, gdzie wieczorami można podziwiać iluminacje. Jeszcze w tym roku ma powstać park dla kamperów, które od lat cieszą się dużą popularnością u naszych sąsiadów za Odrą, a ostatnio także u nas zdobywają coraz większą rzeszę zwolenników.

Machanie nogą pod okiem specjalisty

Nie jest jednak tak, że uzdrowiska wybiera się tylko z powodu ulubionej kawiarni, czy ze względu na snobowanie się na miłośnika – niezbyt zazwyczaj smacznych – wód mineralnych. Duża część ludzi przyjeżdża, by leczyć poważne schorzenia.

Na czym dokładnie polega leczenie w takich miejscach? – Metody lecznicze, jakie wykorzystuje lecznictwo uzdrowiskowe, są oparte na kanonach rehabilitacji i mają charakter bodźców leczniczych – odpowiada Jerzy Szymańczyk, prezes Unii Uzdrowisk Polskich. - W odpowiedzi na nie w organizmie chorego rodzą się reakcje adaptacyjne i kompensacyjne. Systematycznie stosowane bodźce wywołują w organizmie stopniowe przestrojenie w kierunku większej sprawności funkcjonalnej i poprawy stanu zdrowia. Metody rehabilitacyjne i balneologiczne mają działanie trenujące i usprawniające funkcjonowanie wielu układów fizjologicznych, przyspieszają procesy regeneracyjne – opowiada i dodaje, że wyniki oraz efekty lecznicze powstają stopniowo, ale są trwalsze od innych metod leczniczych.

Narodowy Fundusz Zdrowia w tym roku na tego typu kuracje przeznaczył ponad 600 mln zł i choć często trudno udowodnić, że to akurat dana mieszanka chemiczna pomaga w wypadku jakiegoś schorzenia, lekarze zazwyczaj doceniają rolę uzdrowisk.

– Wysyłamy chorych na rehabilitacyję. Szczególnie jeśli chodzi o kinezoterapię, czyli leczenie ruchem – mówi doktor nauk medycznych Piotr Dąbrowiecki z Wojskowego Instytutu Medycznego. – Ciało, które było operowane np. po wybuchu miny pułapki, musi być „rozćwiczone". Zwykle nikt nie ma czasu, by machać nogą w ten czy inny sposób. A w sanatorium ma codziennie godzinę zajęć z rehabilitantem, który na dodatek jeszcze pacjenta strofuje, jeśli ten nieodpowiednio wykonuje ćwiczenia. To daje efekty. Jako leczenie pomocnicze uzdrowiska działają świetnie, chociaż nic nie zastąpi operacji i leków.

Dom weterana powstał w Lądku-Zdroju, żołnierze go sobie chwalą. Choć tu często ważniejsza bywa pomoc psychologa, która pozwala zwalczyć stres związany z przeżyciami w Afganistanie.

Korzyści i niweygody

W całym kraju uzdrowisk spełniających wymogi ustawy mamy 45. Prawo przewiduje, że wszystkie muszą mieć m.in. klimat o właściwościach leczniczych, złoża uzdrowiskowych surowców leczniczych, odpowiedni i właściwie zagospodarowany teren pozwalający na wyodrębnienie stref ochrony uzdrowiskowej oraz zakłady i urządzenia lecznictwa uzdrowiskowego (sanatoria, zakłady przyrodolecznicze). Te miejsca muszą także spełnić wymagania określone w przepisach o ochronie i kształtowaniu środowiska naturalnego.

Z drugiej strony... – Gminy uzdrowiskowe są mocno ograniczone w swoim rozwoju, ustawowa swoboda prowadzenia działalności gospodarczej nas nie dotyczy – narzeka Iwona Drozd, kierownik biura Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP. – Na terenie gminy uzdrowiskowej obowiązują: ograniczenie lub całkowity zakaz prowadzenia określonej działalności gospodarczej (np. przemysłowej) czy zakaz prowadzenia niektórych inwestycji (m.in. stawiania przekaźników telefonii komórkowej, teletransmisji itp.). Ponadto gminy uzdrowiskowe są zobowiązane do przygotowywania kosztownych opracowań związanych z wymogami prawa geologicznego i górniczego, strefami ochrony zieleni czy ochroną środowiska naturalnego – wyjaśnia.

Mimo to uzdrowiska rozwijają się nad wyraz dynamicznie. Powstają kolejne aquaparki (m.in. Muszyna, Kudowa-Zdrój czy Kołobrzeg), dodatkowe atrakcje, jak paintball czy jazda psimi zaprzęgami, a tradycje kulturalne, np. Festiwal Chopinowski w Dusznikach-Zdroju, są podtrzymywane.

Turystyka uzdrowiskowa to pewnie jedna z niewielu gałęzi tej branży, której spowolnienie gospodarcze nie dotknie. W końcu ludzie chorują niezależnie od koniunktury (jeśli już, to więcej chorób jest właśnie w czasach kryzysu), a państwo reprezentowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia to wciąż płatnik bardzo solidny. No i warto pamiętać, że ból głowy spowodowany brakami w kasie też trzeba wyleczyć. Na przykład w sanatorium.

By zjechać do uzdrowiskowej części Kopalni Soli Wieliczka, trzeba włożyć na głowę kask. Wykopanym w XIV w. szybem wiezie nas nowoczesna winda. Potem kilkaset metrów podziemnych korytarzy i dochodzimy do wyrobisk solnych, czyli grot, z których setki lat temu w pocie czoła i w trudnych warunkach wybierano sól.

Dziś panują tu doskonałe warunki dla tych, którzy mają problemy z płucami. – Walorem tego miejsca jest niepowtarzalny mikroklimat. Niska, ale stała temperatura powietrza (około 10 – 12 st. C niezależnie od tego, czy na zewnątrz jest plus czy minus 20 st.) oraz stała wilgotność powietrza na poziomie 80 – 90 procent – wyjaśnia odpowiedzialna za promocję uzdrowiskowej części solnego kompleksu Sylwia Żebrowska. – W podziemnym powietrzu jest dużo chlorku sodu. Biegając w parku, człowiek narażony jest na niekorzystny wpływ pyłków, co dla astmatyków może być bardzo uciążliwe. U nas ich nie ma, a ruch pod ziemią uodparnia i hartuje.

Pozostało 86% artykułu
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek