Jak poinformował nadleśniczy Nadleśnictwa Głęboki Bród Tomasz Gałęzia, w akcji wzięło udział około 50 osób. W kilka godzin posprzątali oni odcinek o długości 10 km Czarnej Hańczy, zarówno brzegi rzeki jak i jej dno. Przez ten czas zebrali trzy metry sześcienne śmieci. Ochotnicy posprzątali odcinek rzeki od Studzianego Lasu do Okółka na terenie Wigierskiego Parku Narodowego.
Starostwo Powiatowe w Sejnach przygotowało worki i rękawice. Straż Graniczna przywiozła ponton, a strażacy sprzęt do nurkowania.
Nadleśniczy informuje, że z roku na rok, jest mniej śmieci wielkogabarytowych. W Czarnej Hańczy znajdowano w przeszłości motory, opony, fotele, piekarniki. Jest też coraz mniej śmieci po jedzeniu, ale ciągle w rzece i wokół niej jest wiele butelek i puszek. W piątek sprzątający znaleźli w rzece nawet nieotwartą puszkę piwa.
- W ten sposób spłacamy Czarnej Hańczy dług wdzięczności, bo ona daje pić naszym zwierzętom, możemy z niej korzystać pływając i relaksując się. W zamian ją sprzątamy - mówi Gałęzia.
To już siódme sprzątanie rzeki. Pierwsze miała miejsce w 2008 roku. Organizatorem akcji jest Nadleśnictwo Głęboki Bród.