Wyspa, do której w ubiegłych latach dotarło najwięcej uchodźców przepływających z tureckiego wybrzeża do Europy, wciąż ponosi z tego powodu ogromne straty. Kryzys migracyjny spowodował, że turyści zaczęli omijać Lesbos.
Hotelarze wystosowali w związku z tym pismo do ministerstwa turystyki z prośbą o wsparcie finansowe, które pozwoliłoby na tanie oferty wakacyjne. Chcą w ten sposób zmienić negatywny obraz wyspy.
Ewangelos Mirsinias z lokalnej Izby Handlowej opisuje, że Lesbos wciąż płaci za kryzys migracyjny, a tymczasem życie na wyspie toczy się w zupełnie normalnym rytmie. - To absolutnie bezpieczny kierunek turystyczny i nie ma się czego obawiać - mówi.
Na wyspie jest obecnie ponad trzy i pół tysiąca migrantów. W ciągu dziesięciu dni, od 8 do 16 czerwca, na Lesbos i Chios przybyło prawie siedmiuset kolejnych.
Niedawno Lesbos było też miejscem, które najbardziej ucierpiało w trzęsieniu ziemi, jakie nawiedziło region od Izmiru do Aten (czytaj: "Lesbos szacuje szkody po trzęsieniu ziemi").