Mikosz został wybrany spośród kilkunastu kandydatów, których znalazła firma „łowców głów" Spencer Stuart. Na stanowisku szefa kenijskiego przewoźnika, kiedyś najlepszej linii afrykańskiej, zastąpi Mbuvi Ngundze.
W komunikacie szefa rady nadzorczej Kenya Airways Michaela Josepha podkreśla się, że polski menedżer ma ponad dwudziestoletnie doświadczenie tak w sektorze publicznym, jak i w firmach prywatnych oraz jest absolwentem prestiżowej paryskiej wyższej uczelni - Instytutu Studiów Politycznych.
Jako dodatkowy atut, oprócz udanej restrukturyzacji LOT-u wskazuje się również, że ostatnio był prezesem eSky, największej firmy w Europie Środkowej, zajmującej się sprzedażą biletów lotniczych.
Poprzednik Polaka był szefem kenijskiego przewoźnika przez dwa lata i od marca 2017 miał przejść na emeryturę, ale pod naciskiem właścicieli rezygnację złożył już w listopadzie 2016 roku. Rada nadzorcza, w której także doszło do zmian personalnych, miała do niego pretensje, o straty wynikające z błędów w zarządzaniu.
Sebastian Mikosz nie będzie miał łatwego zadania. Kenya Airways wymaga restrukturyzacji, w której na razie pomaga amerykański bank inwestycyjny PJT Partners. Linia jest zadłużona, niezbędne są nowe fundusze. Podstawę floty afrykańskiego przewoźnika stanowią boeingi i embraery - maszyny, jakie LOT miał za kadencji Mikosza.