Grecja może zostać sparaliżowana w czwartek przez 24-godzinny strajk powszechny. Organizują go największe związki zawodowe sektora prywatnego i budżetówki w proteście przeciwko reformom, jakich żądają od Aten wierzyciele.
W strajku wezmą udział między innymi urzędnicy, nauczyciele, lekarze, pielęgniarki i kierowcy turystycznych autobusów.
Przez kilka godzin Ateny będą pozbawione komunikacji miejskiej, dojazd na lotnisko będzie utrudniony przez całą dobę. Kolejny dzień z portów nie wypłyną promy.
Organizatorzy strajku wzywają do masowego udziału w demonstracji w centrum Aten. Protestują przeciwko polityce oszczędności, którą kontynuuje rząd Aleksisa Tsiprasa, a która - jak podkreślają - prowadzi do zubożenia rodzin i wzrostu bezrobocia.
Sprzeciwiają się też zmianom w prawie pacy, których domagają się wierzyciele. Są przeciwni negocjacjom z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, który nakłania rząd do dalszych cięć emerytur.