To drugi, po otwartym w styczniu połączeniu do Tokio, nowy kierunek polskiego przewoźnika. Dreamliner LOT-u poleci do Seulu 3 razy w tygodniu, a bilety po promocyjnej cenie od 1599 złotych są już w sprzedaży.
Dla polskiego przewoźnika to trzecie połączenie do Azji i szósty kierunek dalekiego zasięgu. Kolejne mają być otwierane w 2017 roku, kiedy LOT odbierze następne dreamlinery. Prezes linii, Rafał Milczarski w rozmowie z „Rzeczpospolitą" przyznał, że to właśnie Azja jest najbardziej atrakcyjna, jeśli chodzi o otwieranie nowych połączeń. Według nieoficjalnych informacji, następnym potencjalnym kierunkiem może być więc chiński Shenzhen.
Seul jest dziś jednym z najważniejszych i najszybciej rozwijających się ośrodków biznesowych w Azji, a firmy koreańskie coraz prężniej działają w Polsce i w regionie. W naszym kraju łącznie zainwestowały ponad 1,7 mld dolarów. Dla Korei Południowej Polska jest głównym rynkiem inwestycyjnym w Europie Środkowo-Wschodniej i piątym w całej Europie. Z kolei dla Polski Korea Południowa jest - pod względem wymiany handlowej - drugim partnerem gospodarczym w Azji. Import i eksport stanowi głównie elektronika i sprzęt multimedialny.
LOT reklamuje się teraz w Korei jako sprawny i nowoczesny przewoźnik. — Nasza oferta to oszczędność czasu, komfort i najwyższa jakość obsługi. Jesteśmy pewni, że docenią to zwłaszcza pasażerowie podróżujący biznesowo – mówi Rafał Milczarski, prezes LOT-u. Bezpośrednie połączenie z Seulem ma także Praga, ale to LOT jest pierwszym przewoźnikiem w Europie Środkowo-Wschodniej, który połączy Koreę Południową z tak dużą liczbą polskich i europejskich miast. Jednym z największych atutów bezpośredniego połączenia do Seulu jest krótki czas podróży nie tylko z Polski, ale także z innych krajów tego regionu. Z Warszawy rejs będzie trwał nieco ponad 10 godzin. Dzięki dogodnemu rozkładowi LOT umożliwia z krótką przesiadką podróż również z takich miast jak Wrocław, Sztokholm czy Kopenhaga. Dla przykładu, czas przesiadki z Wilna to 50 minut. Takiej oferty nie żaden inny port.
LOT liczy także na turystów. -Uruchomienie bezpośrednich rejsów zawsze wyzwala potencjał w sektorze turystycznym. Jesteśmy pewni, że teraz wielu Polaków zdecyduje się odwiedzić Koreę Południową, choć wcześniej nie miało takich planów. Bardzo do tego zachęcam, bo nie bez powodu Seul nazywany jest miastem, które nigdy nie zasypia, a sami Koreańczycy - Włochami Azji – mówi prezes LOT-u. Wybór Seulu jako kolejnego kierunku dla dreamlinerów LOT-u wynika z prostych analiz: rocznie na trasie Polska — Korea Południowa podróżuje około 30 tysięcy osób, z Europy Środkowo-Wschodniej ponad 350 tysięcy. Prognozy mówią o co najmniej 8-procentowym wzroście w kolejnym roku. Przewoźnik zapowiada, że na pokładzie lotowskich samolotów w rejsach do Seulu zawsze będzie znajdowała się osoba z personelu pokładowego mówiąca po koreańsku.