Dotychczas jedynym bezpośrednim połączeniem Stanów Zjednoczonych z Hawaną były loty linii Jet Blue z Nowego Jorku. Na oficjalnej stronie Carnivala można znaleźć rejsy od 2990 dolarów od osoby w kabinie dwuosobowej, ale w promocjach na stronach portali podróżnych trafiają się oferty nawet już od 1500 dolarów.
W tę cenę wliczone jest wyżywienie, ale już nie podatki i inne obowiązujące opłaty. Operator informuje, że jest to oferta, dla turystów „wrażliwych społecznie".
Carnival popłynie do Hawany w maju przyszłego roku po tym, jak otrzymał zezwolenia od amerykańskich resortów finansów i handlu. Firma czeka jeszcze na zgodę strony kubańskiej. Przy tym Carnival zaczyna ostrożnie. Nie oferuje miejsc na swoich „pływających miastach", które przewożą do najpopularniejszych portów na świecie po ponad trzy tysiące pasażerów, ale skromnie od biorącej na pokład 710 wycieczkowiczów MV Adonia, która jest w stanie nie tylko zawinąć do Hawany, ale i do mniejszych kubańskich portów.
— Jestem przekonany, że uda nam się ją wypełnić — uważa dyrektor generalny Carnivala, Arnold Donald. Na razie po poluzowaniu w stosunkach amerykańsko-kubańskich władze USA zezwalają na podróże w celach religijnych, dziennikarskie i osób prowadzących projekty humanitarne. Rejs Carnivala odbędzie się jednak zgodny z obowiązującymi przepisami, bo armator współpracuje z dominikańską organizacją IDDI i dzięki temu, pod odpowiednimi hasłami będzie mógł również oferować rejsy wycieczkowe.
Na pokładzie nie zaplanowano show z Broadwayu, nie będzie także kasyna, a rozrywka skupi się na nauce gotowania potraw kuchni karaibskiej, kubańskiej muzyce, filmach i prelekcjach. Hawana była popularnym portem docelowym dla Amerykanów w czasach przed rewolucją Fidela Castro. Ale od roku 1961 zostały zerwane wszystkie bezpośrednie kontakty.