Większość pasażerów to muzułmanie, którzy jadą na wakacje z krajów, w których mieszkają i pracują. Najczęściej z Francji, Belgii i Włoch.
Port w Algeciras może pomieścić 10 tysięcy ludzi i 2,5 tysiąca samochodów. Jednak od dwóch dni czekające w kolejce auta tarasują wszystkie drogi dojazdowe. W ciągu doby odpływa do Tangeru w Maroku 25 promów i każdy z nich może zabrać 600 aut. To wciąż za mało, aby skrócić wielogodzinne kolejki.
Jeszcze trudniejsza sytuacja jest w położonej opodal Tarifie. Tamtejszy port do jutra nie będzie przyjmował samochodów, bo nie ma już na nie miejsca. Dlatego wiele rodzin decyduje się na podróż do Ceuty i Melilli - hiszpańskich miast w Maroku - i tam dopiero przekracza granicę.
Okazuje się, że nie wszyscy robią to, by spotkać się z rodziną. Policja w Ceucie zatrzymała dwie marokańskie dżihadystki, które wybierały się na wojnę w Syrii. Jedna z nich nie ma 18 lat.