- Wzrost międzynarodowego transportu na Bliskim Wschodzie będzie nadal większy niż w reszcie świata ze względu na strategiczne położenie krajów Zatoki Arabskiej między Europą i Azją - stwierdził wiceprezes ds. marketingu, Randy Tinseth.
Około jednej trzeciej przewidywanego popytu, czyli 900 samolotów zastąpi używane obecnie, a dwie trzecie będzie wynikiem rozbudowy floty w tym regionie. Samoloty szerokokadłubowe będą stanowić ponad połowę dostaw wobec 24 procent na świecie.
W czerwcu Boeing podwyższył 20-letnią prognozę o 3,8 procent ze względu na dynamiczny rozwój regionu Azji i Oceanii z Pacyfikiem. Uważa, że światowa flota podwoi się do 35 280 samolotów o wartości 4,8 bln dolarów.
Z kolei Airbus zakłada, że do 2032 r. popyt w Ameryce Łacińskiej na samoloty wyniesie 2307 za 292 mld dolarów, w tym na 1794 wąskokadłubowe, 475 szerokokadłubowe i 38 największych. Popyt światowy w tym samym okresie ma objąć 29 230 maszyn pasażerskich i cargo za 4,4 bln dolarów.
W ciągu 20 lat w Ameryce Płd. powstanie 10 z 92 światowych ośrodków przesiadkowych obsługujących ponad 10 tysięcy podróżnych dziennie. Przewoźnicy z tego regionu mogą wykorzystać także inne możliwości. Obecnie na sześciu największych przypada 19 procent przewozów dalekiego zasięgu, podczas gdy w Ameryce Płn. i w Europie proporcja ta wynosi 40 procent. Zdaniem regionalnego wiceprezesa Airbusa, Rafaela Alonso, największe samoloty, np. A380, mogą nie tylko rozładować tłok na lotniskach, ale także zwiększyć konkurencyjność linii tego regionu.