Nieformalna Grupa Pilotów Ryanaira (RPG) przeprowadziła ankietę wśród ponad tysiąca pilotów i pierwszych oficerów (ponad jedna trzecia tej kategorii zawodowej) i stwierdziła, że 94 procent chce, by władze lotnicze przeprowadziły śledztwo o wpływie na bezpieczeństwo pracy praktyk związanych z zatrudnieniem. 89 procent ankietowanych uważa, że ich pracodawcę charakteryzuje brak otwartości i przejrzystości zasad bezpieczeństwa pracy, dwóm trzecim nie podoba się zgłaszanie różnych problemów w wewnętrznym systemie informowania.
Ryanair odmówił natychmiastowego komentarza, ale stwierdził w swym ostatnim rocznym bilansie ogłoszonym w lipcu, że w ciągu 29 lat działalności nie doszło do żadnego nieszczęśliwego wypadku pasażera ani członka personelu latającego i że firma zachęca załogi latające do zgłaszania wszelkich uwag dotyczących bezpieczeństwa za pośrednictwem systemu SAIR (Safety Alert Initial Report) albo w ramach poufnej łączności elektronicznej.
Szef RPG, Evert van Zvol, który nie jest pilotem Ryanaira, ale do niedawna kierował Zrzeszeniem Holenderskich Pilotów Liniowych VNV stwierdził, że trzy czwarte pilotów Ryanaira jest zatrudnianych przez biura pośrednictwa i niemal wszyscy mają umowy z tzw. zerowymi godzinami, co oznacza brak jakichkolwiek gwarancji zatrudnienia.
Zrzeszenie Irlandzkich Pilotów Linii Lotniczych IAPA uznało, że te umowy gwarantują najgorsze warunki w branży lotniczej. - Piloci nie mogą się wypowiadać czy samolot miał dość paliwa, albo czy kazali im latać podczas choroby - powiedział van Zvol.
RPG przekazał wyniki ankiety pracodawcy i irlandzkiemu urzędowi lotnictwa IAA. - Musi tym zająć się ktoś niezależny - uznał van Zvol.