O tym, że mistrzostwa Europy w piłce nożnej to dla Polski manna z nieba, mówi się nie od dziś. Warto sprawdzić, kto na tej imprezie faktycznie zarobi. Bezapelacyjnym zwycięzcą jest w tej konkurencji Europejska Federacja Piłki Nożnej UEFA, na której konta ma przy okazji tego wydarzenia wpłynąć ponad 100 mln euro. Sprzedaż praw telewizyjnych, licencji na sprzedawanie produktów z logo, pieniądze od sponsorów itd. Warto dodać, że jest to dochód nieopodatkowany: UEFA zawsze żąda od organizatorów ulg, to warunek, bez którego mistrzostwa nie mogą się odbyć.
Większość szacunków o potencjalnych zyskach na Euro opiera się na raporcie Impact. Dokument został przygotowany na zlecenie spółki celowej ministra sportu i turystyki PL.2012, która zajmuje się koordynacją imprezy. Według niego wzrost przychodów z turystyki w czerwcu tego roku wyniesie ok. 800 mln zł. Trzeba jednak pamiętać, że jest to ciastko, którym chce się podzielić niezliczona liczba podmiotów gospodarczych, które w przeciwieństwie do wspominanej UEFY zapłacą od tego podatek.
– Na pewno na imprezie zarobią hotelarze – stwierdza Mikołaj Piotrowski, dyrektor ds. PR PL.2012. – Ważne jest jednak, by w branży turystycznej zwyciężył zdrowy rozsądek, by ceny zakwaterowania były z jednej strony stosowne dla takiego wydarzenia (oczywiście trochę wyższe niż normalnie), ale by nie sięgnęły poziomów niewyobrażalnych – przestrzega.
A jest się czego bać. W czasie mistrzostw cztery lata temu hotele w Wiedniu wyśrubowały ceny pokojów do takich sum, że na kilka dni przed imprezą bardzo duża część z nich była pusta. Później, mimo gwałtownej obniżki, klientów nie udało się już przyciągnąć. Hotelarze w stolicy Austrii zarobili więc... mniej niż w normalnym roku.
Rodzimi biznesmeni zauważyli problem. – Wszystko dokładnie przeanalizowaliśmy i nasze ceny są na rozsądnym poziomie – stwierdza Andrzej Kłapyta, wiceprezes sieci Hotele Diament, których jeden z obiektów znajduje się we Wrocławiu. – Zainteresowanie pokojami jest mniejsze niż medialna wrzawa wokół tego, ale nie możemy narzekać. Dla nas Euro jest ważne w dłuższym terminie – liczymy, że ci klienci, którzy odwiedzą Hotele Diament w czasie mistrzostw, wrócą do nas za rok czy za dwa lata.