Sędzia Arlene Bluth z sądu okręgowego na Manhattanie uznała, że miasto miało prawo żądać, by gospodarze rejestrowali się w lokalnej agencji w ramach walki z nielegalnym wynajmowaniem lokali - pisze agencja informacyjna Reutera.

Amerykańskie miasta coraz częściej regulują najem krótkoterminowy poprzez nakładanie na właścicieli mieszkań obowiązku uzyskania licencji i opłacenia rejestracji albo przez ograniczanie takiego najmu w dzielnicach biznesowych.

Czytaj więcej

Wiedeń zaostrza zasady wynajmowania mieszkań przez Airbnb. "Powrót do korzeni"

Airbnb pozwał w czerwcu Nowy Jork, bo uważa, że nowe przepisy są wyjątkowo restrykcyjne i uniemożliwiają prowadzenie tego typu działalności. Sędzia uznała, że nałożenie na Airbnb obowiązku zweryfikowania ofert jest prostą metodą na walkę z nielegalnie prowadzoną działalnością. Powołała się przy tym na dane, z których wynika, że w latach 2017-2021 miasto dostało prawie 12 tysięcy skarg z powodu najmu krótkoterminowego. To problem, z którym trzeba coś zrobić. Bluth podkreśliła w orzeczeniu, że choć Aribnb twierdzi, że musiało zdjąć wiele ofert, to nie udowodniło, że odbyło się to w związku z wejściem w życie przepisów. Airbnb podał, że ponad 80 tysięcy gości ma zarezerwowane pobyty rozpoczynające się 5 września lub później, czyli od momentu, kiedy nowe przepisy zaczną obowiązywać.

Dyrektor ds. prawnych w Airbnb Theo Yedinsky stwierdził, że regulacje wprowadzone przez miasto są ciosem zarówno dla turystyki, jak i dla tysięcy nowojorczyków i małych firm w dzielnicach oddalonych od centrum, które wiążą koniec z końcem tylko dzięki temu, że korzystają z ekonomii współdzielenia.