W zeszłym roku w Wielkiej Brytanii upadł duży przewoźnik i organizator wyjazdów wakacyjnych Monarch Travel Group. Klienci, którzy wykupili bilety bezpośrednio w należącej do tej grupy linii lotniczej, nie byli objęci ochroną i stracili pieniądze.
Brytyjski rząd zapewnił jedynie powroty, tym którzy byli za granicą. Teraz postanowił stworzyć procedury na wypadek wystąpienia podobnej sytuacji w przyszłości. Stowarzyszenie Brytyjskich Biur Podróży (Association of British Travel Agents, ABTA) wielokrotnie podkreślała, że sposób zabezpieczenia podróżnych nijak ma się do sposobu, w jaki rezerwują oni wyjazdy.
Teraz – informuje portal „Travel Weekly” – zaproponowała wypracowanie rozwiązania w oparciu o pięć podstawowych założeń. Po pierwsze klienci muszą być w pełni świadomi, w jaki sposób ich podróż jest chroniona. Po drugie zasady muszą być takie same dla wszystkich uczestników rynku turystycznego. Chodzi o to, żeby nie obciążać regulacjami jedynie brytyjskich linii lotniczych i tamtejszych touroperatorów, ponieważ podróżni kupują usługi także w firmach zarejestrowanych w innych krajach. Po trzecie nie można dublować kosztów ochrony konsumentów i wprowadzać kolejnych opłat dla firm, które taką ochronę już zapewniają. Po czwarte zakup miejsca w samolocie musi być w taki sam sposób chroniony, bez względu na to, czy klientem jest osoba indywidualna, podróżny biznesowy, agent lub inny pośrednik, czy organizator. I po piąte – rząd musi zapewnić, że w razie upadłości będzie można od razu odzyskać wpłacone pieniądze.
Abta podkreśla, że bez względu na to, jakie regulacje zostaną wprowadzone w życie, trzeba zadbać, aby wszyscy korzystający z usług linii lotniczych, zarówno klienci jak i firmy, byli traktowani w taki sam sposób.