Hays Travel Independence Group zorganizował konferencję dla swoich biur, która była okazją do podsumowania bieżącej sprzedaży. Firma ujawniła kilka szczegółów – w lutym sprzedaż była o 36 procent wyższa niż w tym samym czasie przed pandemią, liczba klientów zwiększyła się o 17 procent, a przychody z prowizji skoczyły o 48 procent - relacjonuje brytyjski portal branży turystycznej Travel Weekly.
Czytaj więcej
Dokąd w tym roku pojadą Niemcy, a dokąd Brytyjczycy? Gdzie swoje wakacje planują spędzić Holendrzy, a gdzie Belgowie? TUI przeanalizował rezerwacje klientów z głównych swoich rynków i pokazał je w „atlasie podróży”. Polskę pominął.
W styczniu sytuacja wyglądała nieco inaczej – wówczas obrót był niższy o 1 procent, liczba pasażerów o 7 procent, ale prowizja skoczyła w górę o 5 procent, a marża o 10 procent. Także bieżące rezerwacje wyglądają dobrze, i to mimo wojny prowadzonej przez Rosję w Ukrainie. W dalszym ciągu widać, że wielu klientów chce wyjechać, mają na to pieniądze, a w podróż wybierają się całymi rodzinami.
Jak tłumaczy szefowa Hays Travel Independence Group Natasza Marson, wzrost prowizji to efekt negocjacji z usługodawcami. Podsumowując ostatnie miesiące, dodaje ona, że sytuacja była trudna, ale udało się przez nią przejść. Dyrektor operacyjny Jonathon Woodall-Johnston dodaje, że prowizje wypracowane do 20 marca są już o 10 procent wyższe niż w tym samym miesiącu 2019 roku.
Marson przyznaje, że obecnie agenci muszą mierzyć się z kolejnymi wyzwaniami – chodzi o zmiany i odwołania lotów oraz zamknięcia hoteli. Widać też, że klienci oczekują od swoich doradców podróży większego wsparcia w procesie rezerwacji.