Biuro podróży Itaka pozyskało nową gwarancję ubezpieczeniową. Tradycyjnie w wypadku tego touroperatora wystawiło ją towarzystwo ubezpieczeniowe ERGO Ubezpieczenia Podróżne. Gwarancja będzie chronić pieniądze klientów biura podróży od 16 września tego roku do 15 września przyszłego. Zabezpieczenie opiewa na 192,6 miliona złotych.To duża zmiana, ponieważ poprzednia gwarancja, dostosowana jeszcze do warunków zmniejszonego w pandemii ruchu, wynosiła 66 milionów złotych.

Jak mówi nam wiceprezes Itaki Piotr Henicz, przychody firmy w tym roku osiągną prawdopodobnie poziom z rekordowego roku 2019, ale jeśli chodzi o liczbę klientów, to nie uda się jeszcze uzyskać tamtej wielkości. - Liczymy oczywiście, że kolejny rok przyniesie nam kolejny wzrost, szczególnie obrotowo. Ale na razie podchodzimy do planów ostrożnie, bo pamiętajmy, że na horyzoncie inflacja, recesja i wzrost kosztów. Być może te czynniki spowodują, że jakaś grupa klientów w przyszłym roku będzie zmuszona zrezygnować z wakacji za granicą.

Henicz, który jest też wiceprezesem Polskiej Izby Turystyki skomentował przy okazji system, jakim biura podróży są objęte na wypadek niewypłacalności. - Gwarancje touroperatorów znowu - po dwóch latach zahamowania przez kryzys wywołany covidem - rosną. Na szczęście reasekuratorzy, bez których nie udałoby się uzyskiwać tak ogromnych gwarancji, trochę łaskawiej patrzą teraz na firmy turystyczne i rynek niż jeszcze rok temu, ale i tak uważam, że branża turystyczna powinna wrócić do tematu zreformowania systemu zabezpieczeń. Teraz jest on bardzo rozbudowany i niespójny, składają się na niego zarówno obowiązkowe gwarancje, jak i obowiązkowy Turystyczny Fundusz Gwarancyjny. To bardzo obciąża koszty organizatorów. Moim zdaniem nieproporcjonalnie do ryzyka. Dwa ostatnie kryzysy, covid i groźba strajku kontrolerów ruchu, pokazały że rynek jest stabilny. To moment, w którym powinniśmy wypracować spójny system zabezpieczeń, korzystny dla klientów, ale i ułatwiający działalność przedsiębiorcom - mówi Henicz.