Południe Rodos to jeden z regionów, które szczególnie intensywnie dotknął problem pożarów, jakie wybuchają w Grecji w związku z upałami. W sobotę ogień uszkodził trzy hotele w miejscowości Kiotari - podają greckie media.
Lokalne władze zarządziły ewakuację kilkuset osób, zarówno mieszkańców, jak i turystów. Niektórych, z Kiotari i Lardos w południowo-wschodniej części wyspy, zabrano łodziami. Byli wśród nich Polacy. Jak relacjonowali turyści, którzy skontaktowali się ze stacją TVN24, motorówkami przewieziono ich na statki wycieczkowe. W dalszej kolejności mieli być oni zakwaterowani w hotelach na lądzie. - Z ostatnich informacji wynika, że możemy zostać odwiezieni do bezpiecznego miejsca, gdzie dostaniemy kolejne instrukcje - relacjonował po południu jeden z nich.
Grecos: Ogień nie daje za wygraną
Polskie biuro podróży Grecos, specjalista od Grecji i Cypru, śledzi rozwój sytuacji w Grecji. Już w piątek jego wiceprezes Janusz Śmigielski, informował, że firma korzysta zarówno ze źródeł oficjalnych greckich instytucji, jak i wiadomości czerpanych bezpośrednio od własnych rezydentów na wyspach i w części lądowej kraju. - Jeśli zdarzyłoby się coś niepokojącego, natychmiast powiadomimy naszych klientów - zapewniał Śmigielski. Dzisiaj touroperator wydał nowy komunikat, opisujący sytuację na Rodos.
Publikujemy go w całości.
"Na skutek zmiany siły i kierunku wiatru, mimo wielkiego zaangażowania straży pożarnej i służb ratowniczych, na południu Rodos ogień nie daje za wygraną.