– Bardzo dużo linii lotniczych miało dość małą marżę zysku i znaczne długi, a taki szok w przepływach gotówki może z pewnością wpędzić niektóre w bardzo trudną sytuację – powiedział główny ekonomista IATA, Brian Pearce na spotkaniu z mediami w Singapurze.
IATA przewiduje, że straty linii z powodu koronawirusa mogą wynieść 63-113 miliardów dolarów, w zależności od jego rozprzestrzeniania się. 20 lutego organizacja przewoźników przewidywała stratę 29 miliardów dolarów. Obecna oznacza spadek o 11-19 procent wobec grudniowej prognozy przychodów w 2020 roku. IATA wyjaśnia, że mniejsza liczba wynika z założenia, że wirus zostanie ograniczony na rynkach do 100 zachorowań według stanu z 2 marca, większa wynika z prognozy szerszej epidemii. Oba scenariusze zakładają poprawę pod koniec lata – pisze Reuter.
CZYTAJ TEŻ: Linie lotnicze szukają oszczędności, bo tracą przez koronawirusa
Grupa Lufthansy zmniejszyła moce przewozowe odpowiadające uziemieniu 150 samolotów, niemal jednej piątej floty liczącej 770 maszyn. Tydzień wcześniej zrobiła to samo, co odpowiadało uziemieniu 23 samolotów. Wtedy ogłosiła, że zmniejszy nawet o 25 procent w najbliższych tygodniach liczbę lotów krótkich i średnich zależnie od rozchodzenia się wirusa. – Dynamicznie dostosowujemy nasze plany do nadzwyczajnych okoliczności – powiedziała rzecznik Lufthansy. Jej zdaniem, za wcześnie jeszcze na ocenę wpływu kryzysu na jej wyniki finansowe.
Brytyjski przewoźnik regionalny Flybe wystąpił o wprowadzenie zarządu komisarycznego, chroniącego przed wierzycielami, w niecałe dwa miesiące po uzgodnieniu przez właścicieli z rządem umowy ratunkowej. „Wszystkie loty uziemiono, działalność w Wielkiej Brytanii ustała w trybie natychmiastowym – głosi komunikat. Upadek linii zagroził 2400 pracownikom i działalności regionalnych lotnisk na Wyspach Brytyjskich. Władze są jednak gotowe pomóc lotniskom – powiedziała w parlamencie wiceminister lotnictwa Kelly Tolhurst.