Na to wydarzenie branża lotnicza czekała 22 miesiące. Tyle bowiem boeingi 737 Max były unieruchomione po dwóch katastrofach z ich udziałem i poprawianiu przez producenta elektornicznego systemu sterowania w tym modelu samolotu (system MCAS, mający zapobiegać tak zwanemu przeciągnięciu, czyli utracie siły nośnej).
CZYTAJ WIĘCEJ: Boeingi MAX uwolnione od uziemienia 18 listopada?
Środowy lot był pierwszym komercyjnym od tamtego czasu i od czasu ponownego certyfikowania ulepszonego samolotu najpierw przez amerykańską agencję lotnictwa, FAA, a potem przez europejską EASA. Wykonała go belgijska linia lotnicza, należąca do koncernu turystycznego TUI, która ma we flocie cztery takie maszyny.
Jak podaje przewoźnik, w czasie przymusowego przestoju „maszyny były regularnie kontrolowane i konserwowane co tydzień”. Przed ponownym dopuszczeniem maszyny do latania firma przeprowadziła też loty próbne, bez pasażerów.
„Podczas tych około godzinnych lotów testowych wykonywano podejścia i odejścia na drugi krąg w celu przetestowania automatycznego i ręcznego lądowania” – opisuje w komunikacie belgijska linia lotnicza.