- Większość południowej Polski jest zamknięta dla ćwiczeń NATO – mówi Michael O’Leary, prezes Ryanaira, cytowany przez brytyjski portal branży turystycznej Travel Weekly. To, jego zdaniem, jeden z powodów utrudniających prowadzenie działalności operacyjnej przez linie lotnicze, bo przestrzeń powietrzna Europy Środkowej i Wschodniej jest zatłoczona z powodu wojny w Ukrainie.

Czytaj więcej

Ryanair: Będziemy latać z Warszawy. Lotnisko Chopina stoi w połowie puste

Jednak największą przeszkodą tego lata będą, zdaniem O’Leary’ego, zakłócenia w kontroli ruchu lotniczego wywoływane strajkami – prezes ma na myśli szczególnie sytuację we Francji. - Każdy dzień strajku kosztuje nas 18-20 tysięcy pasażerów, ponieważ musimy odwoływać rejsy – tłumaczy, i jednocześnie zaznacza, że istnieje proste rozwiązanie tego problemu. Trzeba jego zdaniem wprowadzić ochronę lotów tranzytowych w czasie strajków kontrolerów lotniczych – takie praktyki stosowane są na przykład w Grecji i we Włoszech. Tymczasem we Francji chronione są przede wszystkim rejsy krajowe, a odwołania dotyczą tych przelotowych. O’Leary apeluje, by chronić wyższe partie przestrzeni powietrznej. – Zabiegamy o to wraz z Airlines for Europe, ale Unia Europejska jest całkowicie bezużyteczna – twierdzi niezadowolony.

Prezes Wizz Aira Josef Varadi również ostrzega przed turbulencjami w branży lotniczej. Jego zdaniem, cały system kontroli lotów cierpi na brak ludzi do pracy, a z powodu częściowego zamknięcia przestrzeni powietrznej i zwiększonego wykorzystania jej do celów wojskowych, sytuacja jest szczególnie złożona. – Kontrola ruchu lotniczego będzie najtrudniejszą częścią lata – mówi.

Ryanair ogłosił, że ostatni kwartał 2022 roku był dla linii bardzo udany, a zysk za październik-grudzień wyniósł 211 milionów euro. Ceny były w tym czasie wyższe o 14 procent w porównaniu z tymi sprzed pandemii. Przewoźnik notuje też wzrost udziału w rynku i liczy na dobry ruch przy okazji Wielkanocy i w sezonie letnim. Na ile będzie on udany, jeszcze nie wiadomo, ale już dziś można się spodziewać, że będzie to drugi z kolei rok wyższych cen – prognozuje O'Leary.