Ryanair
rozwija się głównie na lotnisku Chopina w Warszawie i siedmiu
innych lotniskach w Polsce. Wycofuje się jednocześnie z Modlina,
gdzie ogranicza swój rozkład lotów o 15 tras dających w sumie 14
procent ruchu. Zamierza też trzymać na tym lotnisku o jeden samolot
mniej.
Prezes Ryanaira oskarża Modlin o blokowanie własnego rozwoju
Jako powód wskazuje brak planów rozbudowy terminala i niemożność wynegocjowania długoterminowej umowy w sytuacji, gdy lotnisko podnosi stawki opłat. „Brak rozbudowy infrastruktury Modlina oraz wzrost opłat lotniskowych szkodzi ruchowi lotniczemu, turystyce i miejscom pracy w regionie mazowieckim” - czytamy w komunikacie przewoźnika.W październiku wygasła długoletnia umowa Ryanaira z lotniskiem w Modlinie, niezwykle korzystna dla przewoźnika. Zarząd portu wprowadził potem nowe, wyższe stawki za obsługę pasażerów i linii lotniczych. - Koszty na lotnisku wzrosły dla nas o 90 procent — utrzymuje O'Leary.
Czytaj więcej
Po latach awantur, oskarżeń i sądowych batalii przeciwko internetowym platformom z biletami lotniczymi, Ryanair zawarł z dwoma z nich „umowy partnerskie”. Dzięki temu będą mogły sprzedawać jego bilety.
Według niego Ryaniar mógłby nawet podwoić liczbę pasażerów w kilka lat, ale nie ma do tego warunków. Oskarża zarząd portu o blokowanie jego rozwoju. - Nie możemy rosnąć w Modlinie, bo lotnisko jest pełne. Jeśli wzrośnie jego przepustowość, otworzymy na nim nowe trasy do Wielkiej Brytanii, Maroka, Turcji. A to z kolei przyniesie lotnisku większe przychody ze sprzedaży w strefie wolnocłowej, duty free. To powinno skłonić kierownictwo do utrzymania opłat dla linii lotnicej na niższym poziomie - twierdzi.
Irlandzka linia dominuje na tym lotnisku, w zeszłym roku przewiozła 3,4 miliona pasażerów.