Posłowie opozycji poruszyli w swoim wniosku dwa wątki. Najsilniej wybrzmiał ten dotyczący braku reakcji ministra na oskarżenia pod adresem jego zastępcy, sekretarza stanu Łukasza Mejzy, kiedy media ujawniły jego moralnie wątpliwą działalność biznesową z przeszłości. Ostatecznie pod naciskiem opinii publicznej Mejza złożył pod koniec grudnia dymisję.
Czytaj więcej
Ostatecznie prawdziwe okazały się nieoficjalne informacje, o których pisaliśmy dwa tygodnie temu, na temat powołania po dwóch latach ponownie Ministerstwa Sportu i Turystyki.
Drugi wątek dotyczył oskarżeń, jakie pojawiły się w mediach pod adresem samego Bortniczuka. Poseł Marek Sowa (KO), który występował w imieniu klubu Koalicji Obywatelskiej, powołując się na nie oskarżył ministra, że "prawdopodobnie zataił przed ABW próby szantażu związane z jego kontaktami z biznesmenami” kiedy był członkiem zarządu spółki państwowej Grupa Azoty. - Rządzący układ polityczno-towarzysko-biznesowy najpierw wywindował Kamila Bortniczuka na członka zarządu, a następnie uczynił z niego ministra sportu i turystyki, który poprzez istnienie potencjalnych kompromitujących materiałów może być osobą łatwo sterowalną. Taki Mejza 2.0" - oskarżał Sowa.
Bortniczuk bronił się podczas posiedzenia komisji sportu, kultury fizycznej i turystyki, a potem przed całą salą w Sejmie, że Mjeza był już wcześniej sekretarzem stanu odpowiedzialnym za technologię w sporcie w Ministerstwie Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Jego rekomendacja dla niego była więc niejako automatyczna po oddzieleniu sportu od kultury i stworzeniu Ministerstwa Sportu i Turystyki (jak i dla pozostałych sekretarzy stanu, którzy przeszli do nowego resortu, w tym np. odpowiedzialnego za turystykę Andrzeja Guta-Mostowego). Poza tym na Mejzie nie ciążą żadne zarzuty karne, a tym bardziej wyrok, jedynie moralna odpowiedzialność za próby naciągania rodziców chorych dzieci na wątpliwej jakości leczenie. Należy go więc traktować z zachowaniem domniemania niewinności.
Czytaj więcej
Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk wręczył dzisiaj odwołanie prezesowi Polskiej Organizacji Turystycznej Rafałowi Szlachcie. Decyzja zapadła nagle, chociaż w kuluarach Ministerstwa Sportu i Turystyki mówiło się o niej od dawna.