Apetyty branży turystycznej są coraz większe, a wiele kierunków i biur podróży deklaruje, że w tym roku pozyska więcej klientów niż przed rokiem. Dla jednych oznacza to powrót do sytuacji sprzed pandemii, dla innych przekroczenie poziomu z rekordowego 2019 roku.
Jednym z tych ambitnych jest Grecja. Na targach ITB, na których wystawiały się tamtejsze regiony i firmy turystyczne, odwiedzających było wielu, co już może być sygnałem pokazującym zainteresowanie tym kierunkiem wśród przedstawicieli branży. – Widzimy 20-procentowy wzrost liczby rezerwacji na szczyt sezonu w porównaniu z poprzednim rokiem – mówiła sekretarz generalna Greckiej Narodowej Organizacji Turystycznej Olympia Anastasopoulou w rozmowie z niemieckim magazynem branżowym „FVW”.
Czytaj więcej
Grecję odwiedziło w 2022 roku 27,8 miliona turystów. Wydali oni 17,6 miliarda euro, czyli 3 procent mniej niż przed pandemią covidu, kiedy było to 18,2 miliarda euro - podał Bank Grecji.
Sytuacja wygląda lepiej już na marzec – na trzeci miesiąc roku zamówień wpłynęło o 10 procent więcej niż przed rokiem. To może oznaczać, że strategia wydłużenia sezonu letniego zaczyna się sprawdzać.
W Grecji pobyty turystów typu sun&beach (pobyty w kurortach nadmorskich) sprzedają się same, chociaż w tym roku ceny wyjazdów są średnio o 7-10 procent wyższe. Jednak kraj stara się pozyskać gości zainteresowanych także inną formą wypoczynku – na przykład odkrywaniem kultury lub smaków Grecji na Peloponezie. – Przyjazdy o charakterze typowo wypoczynkowym to za mało – mówi Anastasopoulou.
A zapytana o największe sukcesy, wskazuje na modernizację 50 marin, co jest powiązane z celem, jakim jest rozwój turystyki jachtowej. Kraj duży nacisk kładzie na promowanie się jako kierunek całoroczny. – Dla Grecji to bardzo ważne, bo turystyka zapewnia około jedną czwartą produktu krajowego brutto – wyjaśnia.
W tym roku władze liczą na przychody w wysokości 20 miliardów euro, dla porównania, przed rokiem było to 17,6 miliarda, do kraju przyjechało wówczas 27,8 miliona turystów.