Portal branży turystycznej Greek Travel Pages cytuje prezesa SETE Yiannisa Retsosa, który przyznał w czasie czwartej konferencji think-tanku „Circle of Ideas”, że początkowe wyliczenia mówiły o 4 – 5 miliardach euro, ale teraz nie wydaje się, by udało się osiągnąć taki wynik. – Pandemia koronawirusa jest nieprzewidywalna. Początkowo myśleliśmy, że w miesiącach letnich osłabnie, a druga fala przyjdzie jesienią. Okazało się jednak, że przybrała na sile w lipcu, co spowodowało, że wiele rynków turystycznych nie otworzyło się, inne zamknęły się lub wprowadziły kwarantannę. Co gorsza, trudno przewidzieć, kiedy kryzys się zakończy, bo turystyka zależy od wielu różnych czynników, włączając w to połączenia lotnicze, touroperatorów i gestorów bazy noclegowej – wyjaśnia Retsos.
CZYTAJ TEŻ: Grecja z dużymi spadkami liczby turystów
W najlepszym wypadku szczepionka na covid-19 będzie dostępna w początkach 2021 roku, a klienci zaczną podróżować od drugiej połowy roku przy wypełnieniu miejsc w samolotach do 60 procent. – To oznaczałoby, że Grecja osiągnie jedynie 50 procent zeszłorocznych przychodów – prognozuje Retsos.
Prezes SETE dostrzega jednak w kryzysie także szanse dla branży. To czas, kiedy można przygotować się do niezbędnych reform i pozyskać środki z unijnego Funduszu Odbudowy, przez który wspierane będą projekty oparte na zrównoważonym rozwoju, cyfryzacji i rozwoju infrastruktury. Zdaniem Retsosa to najważniejsze obszary, na których należy się skupić, planując przyszłość greckiej turystyki.