Jak wyjaśniono na łamach dziennika "Corriere della Sera", ten nowy podatek jest "radykalną i kreatywną" interpretacją przepisów, umożliwiających pobieranie dodatkowej opłaty w przypadku reklamowania własnej działalności poza jej miejscem. A zatem, w świetle tych przepisów, umieszczenie nazwy lokalu lub sklepu na słomiance przed nim lub na serwetkach w barze stanowi taką właśnie reklamę.
- Może to mieć nawet podstawę prawną, ale nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem - skomentował to sekretarz federacji usług w Modenie Fulgenzio Brevini, cytowany w artykule. Zauważył przy okazji, że handlowcy i restauratorzy już i tak płacą za wycieraczki w podatku od zajmowanej powierzchni. Federacja usług domaga się więc uchylenia nowego podatku.
Wezwanie do jego zapłaty rozesłała prywatna firma, zajmująca się ściąganiem wszelkich opłat w mieście. Przedstawiła też warunki uregulowania należności; w przypadku natychmiastowego wniesienia opłaty zniżka wynosi 50 procent.
Podano przykład jednego z najbardziej znanych i najstarszych barów, którego właściciel musi zapłacić 1000 euro.
Dziennik zauważa, że ten najnowszy pomysł fiskusa przypomina uznany dotąd za najbardziej oryginalny podatek we Włoszech: od cienia rzucanego na ziemię przez szyldy sklepów. Wprowadzono go kilka miesięcy wcześniej w Conegliano w Wenecji Euganejskiej.