Miłośnicy krokusów szczególnie upodobali sobie Dolinę Chochołowską, choć jak zauważają władze parku, krokusy równie pięknie kwitną również w innych rejonach gór. W ubiegłym roku w marcowo-kwietniowe weekendy Dolina Chochołowska przeżywała prawdziwe oblężenie. Z szacunków wynika, że w jedną z niedziel do Chochołowskiej weszło ponad 20 tysięcy ludzi.
- Rekordowa liczba turystów w Chochołowskiej przełożyła się na spore problemy organizacyjne na tym szlaku, a nie wszyscy turyści zachowywali się stosownie. Na szlaku panował bardzo duży tłok, podczas gdy inne tatrzańskie doliny niemal świeciły pustkami – opisuje dyrektor TPN Szymon Ziobrowski.
Zdaniem przyrodników z TPN, mimo tak wysokiej frekwencji na Polanie Chochołowskiej nie doszło do dewastacji krokusów. W tym roku, tak jak w ubiegłym, w Dolinie Chochołowskiej w kwietniowe weekendy pojawią się strażnicy parku oraz wolontariusze, którzy będą pilnowali porządku na popularnym krokusowym szlaku.
- Jeśli turyści przestrzegają zasad poruszania się po parku narodowym, czyli nie schodzą ze znakowanych szlaków i nie depczą krokusów, to nie ma zagrożenia dla budzącej się do życia roślinności – wyjaśnia dyrektor TPN.
Przyrodnicy zwracają uwagę, że w ubiegłym roku podczas sezonu krokusowego były przepełnione parkingi przed wejściem do Doliny Chochołowskiej, a zdesperowani kierowcy pozostawiali auta nawet wprost na kwitnących fioletowych dywanach kwiatów, co jest karygodne.