„Londyn jest generalnie bezpiecznym miejscem do podróżowania, ale trzeba podjąć środki ostrożności, gdy się wchodzi na tereny zamieszkane głównie przez Hindusów, Pakistańczyków i czarnoskórych. Radzimy turystom nie wychodzić samotnie w nocy, a kobietom, by zawsze miały towarzysza podczas podróży" – można przeczytać w magazynie „Wings of China" wydawanym przez linie lotnicze Air China. Te rady wyraźnie się kłócą z kampanią promocji „wielokulturowych" obszarów Londynu prowadzoną przez burmistrza brytyjskiej stolicy Sadiqa Khana. Mający pakistańskie korzenie Khan, pierwszy w historii muzułmański burmistrz Londynu, często pisze o swoich ulubionych restauracjach w indyjsko-pakistańskiej dzielnicy Tooting.

Londyn stara się również przyciągać chińskich turystów. W zeszłym roku 270 tysięcy z nich odwiedziło Wielką Brytanię, aż o 46 procent więcej niż w 2014 roku. Wydali oni 586 mln funtów, czyli o 18 procent więcej niż przed rokiem. Kontrowersyjne ostrzeżenie w magazynie „Air China" to kolejny sygnał, że chińskie spółki nie przejmują się zachodnimi kanonami poprawności politycznej. W ostatnich latach zdarzało się, że np. grały one rasowymi stereotypami w reklamach. Internetowym hitem stała się w maju reklama chińskiego detergentu, pokazująca jak Chinka wsadza Murzyna do pralki a po wypraniu staje się on Azjatą.