Nie ma już atmosfery nerwowości na pokładzie, a stewardesy nie krzyczą jak na bazarze. W każdym razie nie w porze, kiedy pasażerowie lubią się zdrzemnąć. Dlatego Ryanair, który 8 lipca będzie świętował 30-lecie swojej działalności, zaczął zarabiać więcej.
Zysk za rok finansowy 2015, zakończony 31 marca wyniósł 867 mln euro i jest o 66 procent wyższy, niż ten z roku poprzedniego.
To przede wszystkim efekt większej dbałości o pasażerów. Niższe są kary za pomyłkę w rezerwacji, a limit bezpłatnego bagażu, jaki można wnieść na pokład - większy. Prezes przewoźnika Michael O'Leary, pod naciskiem akcjonariuszy, przestał obrażać pasażerów i konkurencję, skupił się na biznesie i obiecuje jeszcze obniżenie cen biletów, bo staniało paliwo, a wypełnienie maszyn wzrosło z 83 do 88 procent.
Do obniżek cen Ryanair został jednak poniekąd zmuszony, bo ceny tnie też konkurencja. O'Leary nazywa jej zachowanie „nieodpowiedzialnymi decyzjami", ale przyznaje, że musi zachowywać się tak, jak dyktuje rynek.
Irlandczycy wprowadzili także możliwość wykupienia wybranego miejsca w samolocie oraz dostosowali rozkład do ruchu biznesowego. To dlatego w roku finansowym 2015 Ryanair zanotował wynik netto o 247 mln euro wyższy, niż zakładano rok temu. A w czasie ostatnich 12 miesięcy linia aż pięciokrotnie podwyższała prognozę zysku. Rok 2016 ma się zakończyć wynikiem pomiędzy 940 a 970 mln euro - podaje irlandzki przewoźnik.