Znów tłok na greckich plażach

Z optymistycznych ocen wynika, że za sześć lat liczba turystów w Grecji przekroczy 24 mln rocznie. Hellada pokłada nadzieję na wyjście z kryzysu w ich pieniądzach

Publikacja: 14.07.2014 06:19

Znów tłok na greckich plażach

Foto: Filip Frydrykiewicz

W szóstym roku kryzysu Grecy nie mają nadziei, że będzie już tylko lepiej. Świadczą o tym kolejne strajki i wybuchy społecznego niezadowolenia. Pracownicy administracji publicznej nie godzą się z planami dalszych redukcji zatrudnienia. Z kolei zatrudnionym w kontrolowanym przez państwo koncernie energetycznym PPC nie podoba się projekt częściowej prywatyzacji przedsiębiorstwa. Strajkują więc, nie bacząc na prawne konsekwencje.

Turyści pompują krew w gospodarkę

Jedynym sektorem greckiej gospodarki, który wydaje się zapominać o zapaści, jest turystyka. Rząd raz po raz koryguje w górę dane dotyczące spodziewanej w tym roku liczby turystów. Z ostatnich szacunków wynika, że wakacje w Helladzie spędzi w sumie 19 mln osób, niemal dwa razy więcej, niż liczy ludność tego kraju i 2 miliony więcej niż w zeszłym roku. Do tego 2,2 mln turystów podróżować będzie greckimi statkami pasażerskimi.

W kraju, w którym z turystyki żyje co piąty zatrudniony, takie informacje są na wagę złota. Wszyscy mają jeszcze w pamięci katastrofalny rok 2009, kiedy to z dnia na dzień miliony niedoszłych turystów zrezygnowały z wakacji w ogarniętym zapaścią gospodarczą kraju ciągnąc całą gospodarkę na dno.

Dzisiaj jest już inaczej. Grecja jest znacznie tańsza niż przed laty, co jest rezultatem wewnętrznej deflacji. Nie może być inaczej w chwili, gdy siła nabywcza Greków spadła co najmniej o 40 procent, podatki są coraz wyższe, a bezrobocie sięga 26,7 procent, co jest najwyższym wskaźnikiem w Europie. Dzięki drastycznym cięciom budżetowym Grecja zmierza ku pewnej stabilizacji. Świadczy o tym niewielka pierwotna nadwyżka budżetowa, a więc bilans dochodów i wydatków państwa z wyłączeniem kosztów obsługi gigantycznego długu. To już coś, ale nie rozwiązuje problemu.

Rząd ma nadzieję, że właśnie turystyka da Grekom nieco oddechu w najbliższych latach. Do samych Aten zamierza przybyć w tym roku 750 tys. gości. Połowa ze spodziewanych 19 mln turystów odwiedzi ten kraj w ciągu następnych 90 dni. Z optymistycznych ocen wynika, że za sześć lat liczba turystów przekroczy 24 mln rocznie, zasilając gospodarkę sumą 44 mld euro, co ma stanowić 20 procent PKB. Resort finansów przedstawił już program zabudowy wybrzeży hotelami na wzór hiszpański.

Trojka daje kredyt, ale bez entuzjazmu

Wszystko to nie świadczy jednak, że w Grecji jest już dobrze i będzie jedynie lepiej. Kraj jest nadal na kroplówce tzw. trojki, czyli Europejskiego Banku Centralnego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Unii Europejskiej, i co kwartał powtarza się rytuał. Przed wypłatą kolejnej transzy kredytów (z ogólnej sumy 240 mld euro przeznaczonych na ratowanie Grecji) trojka wyraża głośno obiekcje co do przestrzegania przez gracki rząd warunków korzystania z pomocy.

Wierzyciele nie są zadowoleni z tempa prywatyzacji i tym samym braku miliardów euro w kasie państwowej. Pierwotna nadwyżka budżetowa nie ratuje budżetu, który ma obecnie dziurę sięgającą 12 mld euro. Może być jeszcze większa, gdyż greckie sądy uznały już za bezprawne obniżenie pensji pracownikom sądownictwa, armii oraz służb ratowniczych.

Kosztować to będzie 650 mln euro. Trojka nie ma innego wyjścia, jak przymknąć oczy na takie wydarzenia, w obawie przed destabilizacją obecnej koalicji rządowej premiera Antonisa Samarasa. Jej upadek i przedterminowe wybory mogłyby wynieść do władzy opozycyjne ugrupowanie SYRIZA, które byłoby gotowe przedstawić wierzycielom ultimatum w sprawie rozluźnienia gorsetu warunków dalszej pomocy finansowej.

– Rząd jest stabilny i zamierza sprawować władzę do 2016 roku, ale nie można wykluczyć przedterminowych wyborów nawet jesienią tego roku – tłumaczy „Rzeczpospolitej" George Tzogopoulos z ateńskiego think tanku Eliamep. W przyszłym tygodniu upływa termin składania tegorocznych deklaracji podatkowych według wyższych stawek. Już z tego powodu można się spodziewać wybuchu niezadowolenia społecznego jesienią tego roku.

W szóstym roku kryzysu Grecy nie mają nadziei, że będzie już tylko lepiej. Świadczą o tym kolejne strajki i wybuchy społecznego niezadowolenia. Pracownicy administracji publicznej nie godzą się z planami dalszych redukcji zatrudnienia. Z kolei zatrudnionym w kontrolowanym przez państwo koncernie energetycznym PPC nie podoba się projekt częściowej prywatyzacji przedsiębiorstwa. Strajkują więc, nie bacząc na prawne konsekwencje.

Turyści pompują krew w gospodarkę

Pozostało 89% artykułu
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Turystyka
Turcy mają nowy pomysł na all inclusive
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Turystyka
Włoskie sklepiki bez mafijnych pamiątek