Taki scenariusz "najbardziej pasuje do dostępnych dowodów dotyczących ostatnich minut lotu MH370" - brzmi fragment raportu, który przywołuje także poprzednie wypadki lotnicze, w których załogi samolotów również nie zgłaszały się do wieży, ponieważ na pokładzie doszło do niedotlenienia.

Australijskie władze twierdzą ponadto, że samolot Malaysian Airlines miał włączonego autopilota podczas lotu nad Oceanem Indyjskim dopóki nie skończyło mu się paliwo. Założono hipotezę, że samolot poruszał się jednym z korytarzy powietrznych, co potwierdzają tzw. uściski dłoni czyli sygnały wymieniane przez samolot z satelitą.

Australijscy eksperci nie są jednak pewni, w którym momencie w samolocie włączono autopilota. Jednak według nich, w momencie, gdy malezyjski samolot leciał na autopilocie, cała załoga i pasażerowie MH370 mogli już nie żyć.

Australijskie władze nie chcą mówić o tym, dlaczego samolot MH370 zboczył z kursu. Ich zdaniem, takiej informacji mogą udzielić władze Malezji, która prowadzi całościowe śledztwo ws. zaginięcia boeinga.