Ekspert: Branża hotelarska wychodzi z kryzysu

Hotelarze wciąż odczuwają skutki spowolnienia gospodarczego. W niektórych miastach średnie obłożenie w ubiegłym roku było niższe niż 50 procent. Rynek weryfikuje i wyrzuca na margines amatorów

Publikacja: 21.05.2014 10:23

Ekspert: Branża hotelarska wychodzi z kryzysu

Foto: Bloomberg

Tak było na przykład w Poznaniu, natomiast w Toruniu i Łodzi nie dobiła nawet do 40 proc. Zdecydowanie najlepiej radzą sobie hotele w Warszawie, Szczecinie i Krakowie. Choć w większych miastach coraz poważniejszą konkurencją dla hoteli stają się apartamenty i mieszkania prywatne na krótkoterminowy wynajem.

Ze spowolnieniem gospodarczym najlepiej poradziły sobie hotele typu spa i obiekty wypoczynkowe, które nawet w czasie największego dołka przyciągały klientów. Gorzej radzą sobie obiekty konferencyjne. Wstępne dane za ubiegły rok wskazują, że średnie obłożenie w największych miastach w Polsce wahało się między 62 a 70 procent.

– Liderem jest Warszawa, za nią – Szczecin i Kraków. Ale są też duże miasta, jak Poznań, w których frekwencja wyniosła mniej niż 50 procent – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jacek Piasta z Instytutu Hotelarstwa. - W mniejszych miastach, jak Toruń czy Lublin, średnia frekwencja za ubiegły rok potrafiła nie dojść nawet do 40 procent. Oczywiście są hotele, które mają frekwencję wyższą, ale mówimy o pewnej średniej w danym mieście.

Na frekwencję w hotelach wpływa również sezonowość. Dobrze – na tle rynku – radzą sobie obiekty w górach, gdzie sezon trwa praktycznie cały rok. Nieco gorzej mają się obiekty nadmorskie i w okolicach jezior, gdzie turyści przyjeżdżają głównie latem. W stolicy i innych dużych miastach najlepszy okres dla hoteli jest maj i czerwiec oraz wrzesień i październik.

– W wakacje lub w niektóre weekendy w pięciogwiazdkowych hotelach w Warszawie można kupić nocleg za 50 euro, podczas gdy w okresie najwyższej frekwencji, w szczytowych dniach sprzedaży, te same pokoje potrafią kosztować ponad 1 tysiąc euro – wyjaśnia Jacek Piasta.

W dużych miastach hotelarzom przybywa konkurencji. Goście coraz częściej sięgają po ofertę aparthoteli, apartamentów lub mieszkań prywatnych na krótkoterminowy wynajem.

– Cena idzie wraz z jakością i bezpieczeństwem. Zwykle oferty aparthoteli czy apartamentów są korzystniejsze cenowo od oferty hotelowej, ale też trzeba mieć świadomość, że będąc klientem apartamentu, nie mamy zapewnionego takiego bezpieczeństwa, jak będąc gościem typowego hotelu – przekonuje ekspert z Instytutu Hotelarstwa.

Piasta podkreśla, że kryzys w branży doprowadził do zamknięcia kilku obiektów. – Ostatnie kilka lat spowolnienia gospodarczego wyrzuciło poza rynek obiekty, które powstawały z przymrużeniem oka. Czyli, kiedy ktoś dostał dotację unijną albo kiedy miał taką sposobność, żeby hotel pobudować, zaczynał biznes. W ciągu ostatnich kilku lat rynek brutalnie zweryfikował takie obiekty. Zostały te, które dobrze rzemieślniczo prowadzą swoją pracę, dbają o gościa i jakość, śledzą rynek i dostosowują ceny – wyjaśnia Jacek Piasta.

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że liczba hoteli systematycznie rośnie. Na koniec lipca zeszłego roku było 2107 tego typu obiektów, o 4,6 proc. więcej niż rok wcześniej. Cztery lata temu na rynku funkcjonowało 1877 hoteli.

Jacek Piasta, Instytutu Hotelarstwa

Zanim Wyjedziesz
Wielkie Muzeum Egipskie otwarte. Na razie na próbę
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Turystyka
Nie tylko Energylandia. Przewodnik po parkach rozrywki w Polsce
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: W Grecji Mitsis nie do pobicia
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017 pomaga w pracy agenta
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Turystyka
Kompas Wakacyjny 2017: „Strelicje" pokonały „Ślicznotkę"
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay