Letnia kanikuła, tak jak w Polsce, uchodzi w Portugalii za sezon ogórkowy. Dziesiątki miejscowości szukają jednak sposobów na to, by przyciągnąć jak największe rzesze turystów. Dla miłośników kuchni - bardziej i mniej wyrafinowanej - urządzane są najróżniejsze festyny i święta.

W Porto do końca miesiąca trwa festiwal lokalnego przysmaku, czyli francesinii - mięsa, szynki i sera schowanych w chlebie, zanurzonych w sosie pomidorowym i jajku sadzonym. W miejscowości Idanha-a-Nova przy granicy z Hiszpanią kilka dni temu zakończyło się święto arbuza, a z kolei mieszkańcy Loures nieopodal Lizbony zajadali się ślimakami. W Portimao w popularnym wśród turystów regionie Algarve, do końca sierpnia potrwa święto sardynki.

Najróżniejsze fiesty, którym obowiązkowo towarzyszy jarmarczna muzyka, organizowane są w wielu miastach i wsiach. Dla turystów organizuje się także festiwale owoców morza. Warto jednak wiedzieć, że według Portugalczyków nie należy ich jeść w miesiącach, w których nazwach - w języku portugalskim - nie ma litery "r", czyli od maja do sierpnia. Tego typu rarytasy nie najlepiej znoszą bowiem wysokie temperatury.