Pasażer lecący na trasie europejskiej zapłaci za walizkę bądź torbę 15 euro, jeśli opłatę uiści wcześniej, bądź 30 euro, jeśli zapłaci za przewóz bagażu dopiero na lotnisku. Nadal będzie można — inaczej, niż jest to w większości linii niskokosztowych - bezpłatnie przewieźć bagaż podręczny, która waży nie więcej niż 12 kilogramów i nie przekracza wymiarów 55 x 23 x 35 cm. Trzeba jednak bardzo uważać, bo linia ostrzega, że będzie restrykcyjnie podchodzić do nowych zasad. Jeśli którychkolwiek z parametrów będzie większy, torbę trzeba będzie oddać do luku bagażowego, a pasażer zapłaci 30 euro.

Holenderski przewoźnik tłumaczy, że 60 - 70 procent pasażerów latających na krótkichtrasach  podróżuje bez bagażu, a duże walizki nadaje. Więc najprościej będzie kasować pieniądze za walizki wysyłane w luku i obniżyć ceny biletów.

KLM pozostawił przywileje bezpłatnego przewożenia bagażu posiadaczom kart lojalnościowych Flying Blue.

W ostatecznym rozrachunku jednak liczy, że zapewni sobie dodatkowe wpływy. Większość tradycyjnych linii lotniczych latających po Europie, traci na tych połączeniach. Dorzucenie opłat za bagaż, co holenderska linia nazwała programem „Choice and Control" zwiększy przychody KLM bez bardzo niepopularnego podnoszenia cen biletów.