2. Zakup linii przez inwestora (krajowego lub zagranicznego)
– To rozwiązanie typu bajkowego. Nikt nie kupi LOT-u w jego obecnym stanie – mówi Sebastian Gościniarek, ekspert lotniczy. Strata LOT za 2012 rok szacowana jest na około 200 mln zł.
Przewoźnik dostał rządową pożyczkę w wysokości 400 mln zł, którą musi spłacić w ciągu sześciu miesięcy. Może mieć z tym problem. Majątku do wyprzedawania praktycznie już nie ma, a banki środków na spłatę mu zapewne nie pożyczą.
W Europie nie ma linii lotniczej, która byłaby zainteresowana przejęciem polskiego przewoźnika, a poza granicami UE nie ma sensu, bo nikt nie chce kupić pakietu mniejszościowego, co narzuca unijne prawo. Pakietem mniejszościowym niedającym kontroli nad linią zainteresowanych brak.
3. Lotus, czyli wszystko zostaje w rękach Skarbu Państwa
Kolejnym pomysłem na restrukturyzację PLL LOT jest przeniesienie spółki do powołanego przez Agencję Rozwoju Przemysłu funduszu Lotus. Ma on skupić wszystkie spółki z branży lotniczej. Jego celem miałaby być restrukturyzacja, a następnie prywatyzacja aktywów lotniczych na rynkowych zasadach. Do funduszu oprócz LOT mogłyby trafić spółka handlingowa LS, baza techniczna AMS, Lot Catering czy Eurolot.
4. Kolejna restrukturyzacja
Kolejnym scenariuszem jest też przeprowadzenie restrukturyzacji w LOT-cie przez nowego prezesa (trwa konkurs na to stanowisko, zgłosiło się 31 chętnych). Ramowy program restrukturyzacji przewoźnika przewiduje ograniczenie siatki połączeń, wyłacznie do tych rentownych i dostosowanie do niej floty oraz zwolnienie części załogi. Ile miejsc pracy zostałoby zachowanych, zależeć będzie od nowego modelu biznesowego.
Minusem tego rozwiązania jest m.in. konieczność porozumienia się z licznymi związkami zawodowymi, z których każdy może mieć swój pomysł na restrukturyzację spółki. – Mówiąc o restrukturyzacji, trzeba pamiętać o zwiększeniu przychodów, a nie tylko o cięciu kosztów – podkreśla Gościniarek.