Łączny wynik netto polskich lotnisk za 2011 r. to ok. 104 mln zł. To o ok. 50 mln zł mniej niż w roku 2010. Zysk warszawskiego lotniska w 2011 r. spadł w stosunku do 2010 r. dwukrotnie, do 62,2 mln zł. – Staramy się uatrakcyjnić opłaty lotniskowe, nie podnosimy ich nawet o wysokość inflacji. Oferujemy przewoźnikom system zniżek i angażujemy się we wspólne akcje marketingowe – tłumaczy szef warszawskiego lotniska Michał Marzec. Dodaje, że na wynik przedsiębiorstwa pośrednio wpływają też prowadzone inwestycje.
Mimo to – jak wynika z informacji jeszcze sprzed audytów – większości polskich portów udało się poprawić swoje wyniki względem poprzedniego roku. Zysk gdańskiego lotniska zwiększył się o ok. 5 mln zł, Wrocław poprawił swoje wyniki o 2 mln zł, a spółka zarządzająca poznańską Ławicą o ponad 100 proc., z 1,1 mln zł do 2,4 mln zł.
Polskie lotniska zarabiają nie tylko na przyjmowaniu i obsłudze samolotów. Z roku na rok coraz większa część ich przychodów pochodzi z działalności pozalotniskowej. W 2011 roku było to już średnio 28 proc., czyli ok. 360 mln zł. To wpływy z wynajmu powierzchni handlowej na lotniskach, miejsc parkingowych czy hoteli.
– Poziom przychodów pozalotniczych uzależniony jest od wielkości ruchu pasażerskiego na lotnisku i od charakteru portu – mówi Aleks Domaradzki, partner w firmie doradczej DGL Polska. – Im więcej czasu klient spędza na lotnisku, np. czekając na lot przesiadkowy, i im więcej punktów komercyjnych będzie miał do dyspozycji, tym większe pieniądze zostawi w porcie.
Przychody te, po spłacie kredytów zaciągniętych na modernizacje lotnisk, mogą się przyczynić do obniżenia opłat pobieranych od przewoźników. To argument za otwieraniem nowych połączeń.