Protestujący zapowiedzieli, że będą strajkować do skutku.

Podczas kryzysu dochody barcelońskich taksówkarzy spadły o 40 procent. Żeby poprawić równomierne rozłożenie zarobków, władze zdecydowały, że od 1 stycznia każda z 12 tysięcy taksówek może jeździć najwyżej 10 godzin na dobę.

Okazało się, że wielu kierowców zarabia nie więcej niż 50 euro dziennie. - To nie jest racjonalna decyzja. Nie pomaga ani nam, ani pasażerom - przekonuje jeden z protestujących.

Najbardziej pokrzywdzeni są taksówkarze jeżdżący na lotnisko, bo w ciągu dniówki mogą zrobić najwyżej trzy kursy. Tyle bowiem zajmuje oczekiwanie na pasażerów.

Dlatego taksówkarze właśnie na lotnisku zorganizowali protest. Dowożą do miasta jedynie niepełnosprawnych i rodziny z dziećmi. Odpowiadając na potrzeby pasażerów, autobusy na lotnisko jeżdżą dwa razy częściej.