W związku ze sporem związków zawodowych zzarządem PLL LOT i napiętą sytuacją. Na godzinę 13 prezes LOT zaprosił na rozmowy pracowników spółki. Rozmowy odbędą się w siedzibie zarządu. Wcześniej, od 6 do 8.30, odbyła się pikieta budynku. Przyszło około stu pilotów, stewardes i stewardów w mundurach służbowych.
Kapitan Adam Rzeszot, przewodniczący Związku Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT i przewodniczący międzyzwiązkowego komitetu strajkowego mówił, że dotychczasowe rozmowy z władzami spółki nie były konstruktywne i liczy, że nadchodzące dwa tygodnie przyniosą rozwiązanie sporu. Dodaje, że prezes jest informowany o wszystkich problemach pracowniczych, a dwa lata wspólnych rozmów to wystarczająco dużo czasu na rozwiązanie sporu zbiorowego.
Prezes LOT-u Rafał Milczarski przyszedł na zaproszenie pracowników na pikietę i deklarował wolę do rozmów. - Przyszedłem tutaj wysłuchać państwa, tak jak wysłuchiwaliśmy państwa uwag i spostrzeżeń przez dwa lata - deklarował. - Jesteśmy cały ten tydzień dostępni, żeby z państwem rozmawiać, serdecznie zapraszam do budynku - mówił.
Związkowcy są sceptyczni co do rozmów z zarządem. Mówią, że dotychczasowe spotkania z prezesem nie zbliżyły stanowisk. Podczas pikiety krzyczeli "konstytucja", "dość łamania praw", "chcemy godnej pracy" i "oddaj premię". Rzeszot jednak zapowiedział obecność na spotkaniu.
Wczoraj wieczorem związkowcy ogłosili, że zamiast zaplanowanego na dzisiaj strajku odbędzie pikieta przed siedzibą spółki. Decyzję uzasadniali odpowiedzialnością za losy pracowników oraz pasażerów. Jednocześnie mówią, że strajk tylko przesunęli w czasie.