Rz: Jak pan ocenia dzisiejszą bazę hotelową w Małopolsce?
Marcin Ziobro: Widzę, że jest coraz bardziej profesjonalna. Dodatkowo jest to dla niej dobry czas – na naszym miejskim, zwłaszcza krakowskim, rynku możemy się pochwalić dynamicznymi wzrostami.
W tej chwili kapitalizujemy wydarzenia, które odbyły się w Małopolsce w niedawnej przeszłości: Światowe Dni Młodzieży, liczne międzynarodowe kongresy i konferencje. Mogę więc z całym przekonaniem powiedzieć, że rynek jest w trendzie wzrostowym, który z pewnością potrwa. Widać również, że Kraków, miasto o charakterze czysto turystycznym, dostał nowy impuls w postaci ruchu biznesowego. Dzięki temu tzw. hotelowy dołek – trwający od listopada do marca – przestał istnieć. Ta tendencja zostanie utrzymana, bo na najbliższe miesiące w Krakowie zaplanowane są wydarzenia o wielkim zasięgu – Kongres Miast Kreatywnych UNESCO czy Kongres Organizacji Miast Dziedzictwa Światowego.
Kraków cały czas zyskuje też na atrakcyjności. Zwiększa się jego dostępność komunikacyjna. Rozbudowuje się lotnisko, gdzie powstaje nowa droga startowa, więc pojawiają się możliwości rozwoju siatki połączeń i operowania większych samolotów. Dodatkowo Kraków ma wizerunek miasta bezpiecznego i nadal atrakcyjnego cenowo.
Małopolska to także Zakopane, gdzie po szaleństwie bożonarodzeniowo-noworocznym turyści skarżą się na gwałtowny wzrost cen. Nie obawia się Pan, że może to odstraszać gości?