Rozumiemy, że są obawy dotyczące reguł unijnych prowadzących do dłuższego czasu oczekiwania, ale trzeba jasno powiedzieć, że chodzi o bezpieczeństwo naszych obywateli - mówiła na konferencji prasowej w Brukseli rzeczniczka Komisji Europejskiej Mina Andreewa.
Brytyjski dziennik "The Times" podał, że po wzmocnieniu na wiosnę tego roku kontroli granicznych pasażerowie z krajów spoza strefy Schengen przybywający na lotniska w popularnych miastach turystycznych w Europie muszą liczyć się z wielogodzinnymi opóźnieniami na granicy (czytaj: "Europejskie lotniska nie nadążają z odprawami").
Opóźnienia wynikają z zaostrzenia przepisów dotyczących ochrony granic zewnętrznych strefy Schengen po zamachach terrorystycznych w Paryżu i Brukseli. Oprócz kontroli dokumentu tożsamości informacje o każdym pasażerze są sprawdzane w najważniejszych bazach danych o osobach stanowiących potencjalne zagrożenie.
- Wszystkie kraje unijne chciały wprowadzenia obecnych zasad. Wystąpiły o to we wnioskach Rady Europejskiej z października 2015 roku. Gdy zaprezentowaliśmy regulacje wszystkie kraje członkowskie się na nie zgodziły - podkreśla rzeczniczka KE.
Jak dodała, celem jest ochrona bezpieczeństwa obywateli państw UE. Przyznała, że więcej kontroli może prowadzić do większych opóźnień, ale jest "to cena, jaką płaci się za bezpieczeństwo".