My Travel gromadzi 100 biur w całym kraju. Jej specjalnością są punkty w małych miejscowościach. W zeszłym roku miała 80 milionów złotych obrotów, o 14 procent więcej niż rok wcześniej. Zysk netto wyniósł 200 tysięcy złotych.
- To nie był łatwy dla turystyki wyjazdowej sezon, dlatego wzrost obrotów uważamy za sukces – deklaruje prezes My Travel Damian Ozga. – Tym bardziej, że cały czas porządkowaliśmy swoje sprawy – z jednej strony otwieraliśmy nowe salony, z drugiej zamykaliśmy te najsłabsze, nierentowne. Na koniec roku mieliśmy więc tyle samo biur, ile na początku.
Jak opowiada, firma liczy, że w tym roku nadal będzie trwać wymiana biur, ale że otworzy ich więcej niż zamknie, dlatego na koniec roku jej potencjał wzrośnie do 110 salonów. – Ciągle zgłaszają się do nas chętni, którzy chcą współpracować z nami pod naszym szyldem. Zarazem agenci, którzy już są w naszej sieci, otwierają kolejne biura, niektórzy mają ich już po trzy.
Wzmacnianie przez dzielenie
Trzy biura franczyzowe - w Zielonej Górze, Krakowie i Szamotułach - ma Przemysław Ciesielski. Został on właśnie dyrektorem zarządzającym My Travel i wiceprezesem spółki. Awansował ze stanowiska dyrektora rozwoju. Z My Travel związany jest od pięciu lat, dokąd przyszedł z korporacji nie mającej nic wspólnego z turystyką.
Do jego obowiązków będzie należało między innymi pozyskiwanie nowych franczyzobiorców, rozwijanie sieci.