Hotelarze z Benidormu, Costy Blanki i Walencji podejmują działania przeciwko pochodzącym z Wielkiej Brytanii turystom-wyłudzaczom. Chodzi o gości, którzy składają reklamacje na jakość serwowanych w hotelu posiłków, choć nie mają ku temu powodów.
Jak relacjonuje portal Travelmole.com, zdaniem hiszpańskich hotelarzy większość roszczeń jest nieuzasadniona, a za lawinowy wzrost liczby reklamacji odpowiada rosnąca liczba firm, które zarabiają na pośredniczeniu w odzyskiwaniu pieniędzy dla niezadowolonych turystów. Hotelarze opisują, że pośrednicy namawiający do złożenia skargi nawet podszywają się pod pracowników biur podróży, ubierając się jak rezydenci. Opłata za skorzystanie z ich usług wynosi nawet 90 procent odzyskanej sumy. Do turysty trafia zaledwie 10 procent wartości reklamacji.
Proceder, który dotyczy tylko gości z Wielkiej Brytanii, kosztuje hiszpańską branżę ponad 60 milionów euro rocznie - wyliczyli hotelarze.
– Brytyjska procedura reklamacyjna, która pozwala wnosić roszczenie nawet, gdy nie ma dowodu winy, jest niesprawiedliwa – mówi Nuria Montes, sekretarz generalna organizacji HOSBEC, reprezentująca sektor hoteli wakacyjnych.
– System jest całkowicie sprzeczny z hiszpańskim, gdzie reklamujący musi udowodnić zasadność swojego roszczenia – wyjaśnia Montes. – To kolejny przykład, jak działający legalnie sektor zakwaterowania staje się ofiarą regulacji, podczas gdy platformy internetowe, nie objęte nimi, działają spokojnie i nie są się przedmiotem podobnych zbiorowych reklamacji.