W ostatnich dniach na Lesbos dopływa dziennie ponad stu migrantów. Przemytnicy ponownie wybierają kierunek na tę wyspę, zwłaszcza, że na południu Turcji w rejonie Marmaris służby bezpieczeństwa szukają 40 komandosów, którzy podobno w czasie zamachu stanu mieli za zadanie pojmać i zabić prezydenta Turcji Recepa Erdogana. W związku z tym nikt nie śmie organizować tam przerzutów uchodźców i kieruje ich na tureckie wybrzeże naprzeciw Lesbos, które nie jest strzeżone.

Grecka straż przybrzeżna ma nadzieję, że sytuacja w tureckich służbach mundurowych szybko się unormuje i ponownie zatamują one napływ migrantów. Władze Lesbos podkreślają jednocześnie, że gdyby zamach stanu w Turcji się udał, dziś na wyspie mieliby pięćdziesiąt tysięcy uchodźców. Nowym władzom nie zależałoby bowiem na trzymaniu ich na swoim terytorium.

Na Lesbos jest obecnie prawie 3400 migrantów, a w całej Grecji utknęło już 37,5 tysiąca uchodźców.