Jozsef Varadi stwierdził, że Wizz Air będzie finansować ekspansję własną gotówką, ale nie chciał podać szczegółów. Linia wypracowała w ubiegłym roku zysk netto 89 mln euro i obroty miliarda euro przewożąc niemal 14 mln podróżnych. W następnych 5 latach planuje podwojenie floty liczącej obecnie 52 samoloty Airbusa.
Węgrzy zrezygnowali z debiutu w Londynie, bo sytuacja w sektorze nie było najlepsza, postanowili szukać gotówki później, kiedy rynek poprawi się. Varadi powiedział, że Wizz Air jest wart znacznie więcej od 500 mln funtów (849 mln dolarów), sumy wymienianej przez graczy rynkowych. — To nie jest nawet przybliżona wartość — stwierdził, ale nie chciał podać wartości, którą sam uważa za realistyczną.
Jeśli podejmie decyzję o ponownej ofercie publicznej, to będzie potrzebować 6 miesięcy na przygotowanie się, ale nie ma docelowej daty czy presji, by szukać pieniędzy w tej chwili. — Sytuacja firmy jest bardzo stabilna, zarabiamy i mamy znaczne rezerwy gotówki. Nie zgadzaliśmy się od 7 lat na nowe nakłady gotówkowe, finansowaliśmy nasz wzrost z przepływów gotówkowych. I tak robimy nadal — powiedział w wywiadzie udzielonym na terenie terminala 1 lotniska w Budapeszcie.
Wizz Air, używający wyłącznie samolotów A320 Airbusa będzie wynajmował następne, bo nowe maszyny Airbusa i Boeinga obniżą wartość starszych modeli w najbliższych latach. Kiedy na rynku pojawią się nowe, Wizz zastanowi się nad kupnem własnej floty. Na razie brak dostępu do taniego finansowania zmniejsza atrakcyjność posiadania samolotów na własność — wyjaśnił.
Od 2016 r. przewoźnik będzie dodawać do swej floty nieco większe A321, aby obniżyć koszty liczone na pasażera. Jeśli to zadziała, to może przestawić się całkowicie na A321.