Nie pomogła akcja lobbingowa prezydenta miasta Wojciecha Szczurka ani zarządu portu lotniczego. Bruksela uznała, że środki publiczne przekazane przez gminy Gdynia i Kosakowo przyznają portowi lotniczemu nienależną przewagę konkurencyjną, nad lotniskiem w Gdańsku.
Analitycy rynku lotniczego uważają, że gdyńska inwestycja miałaby sens, gdyby nie konkurowała z portem w Rębiechowie i miała z nim wspólny zarząd. „Zasady pomocy państwowej nie zezwalają państwom członkowskim na przyznanie pomocy w celu powielenia infrastruktury portów lotniczych, jeśli popyt na nią jest niewystarczający, jako że prowadziłoby to do zakłócenia konkurencji między portami lotniczymi i marnotrawienia pieniędzy podatnika. Aby przywrócić sytuację, która panowała na rynku przed udzieleniem pomocy, port lotniczy Gdynia-Kosakowo ma zwrócić nienależnie wypłacone środki (...). Ułatwi to złagodzenie zakłóceń konkurencji spowodowanych przez pomoc państwa" — czytamy w oświadczeniu KE.
Bruksela została poinformowana przez polskie władze w 2012 roku o dokapitalizowaniu przez władze Gdyni i Kosakowa firmy odpowiedzialnej za budowę i obsługę portu lotniczego Gdynia-Kosakowo. Na budowę wydano nieco ponad 90 mln złotych, na jej ukończenie potrzeba było jeszcze około miliona. Tyle właśnie znajduje się dzisiaj w kasie zarządu portu.
Nowe lotnisko miało powstać na bazie istniejącego portu wojskowego, którego wojsko nie będzie już eksploatować. Władze miasta i zarząd widziały możliwość przyjmowania na nim lotów czarterowych, maszyn prywatnych oraz linii niskokosztowych. Tyle, że akurat taki właśnie ruch obsługuje port w Gdańsku a nie jest jeszcze w pełni wykorzystany. Port gdański właśnie się rozbudowuje kosztem 150 mln złotych. KE ocenia wykorzystanie gdańskiego portu na ok 60 procent.
„Zgodnie z unijnymi zasadami pomocy państwa inwestycje publiczne w przedsiębiorstwa prowadzące działalność gospodarczą można uznać za niestanowiące pomocy państwa, jeśli dokonuje się ich na warunkach, które zaakceptowałby prywatny inwestor działający w warunkach rynkowych. W trakcie dochodzenia Komisja stwierdziła jednak, że prognozy dotyczące ruchu lotniczego i przychodów przedstawione w biznesplanie lotniska w Gdyni nie były realistyczne, biorąc pod uwagę fakt, że port lotniczy w Gdańsku nie jest zatłoczony i znajduje się w odległości zaledwie 25 km. W takiej sytuacji żaden prywatny podmiot gospodarczy nie zdecydowałby się na inwestycję na takich samych warunkach— czytamy w oświadczeniu KE.