Sąd administracyjny w Lipsku potwierdził tymczasowy zakaz ogłoszony w październiku startów i lądowań między godzinami 23 a 5 rano, bo na hałas skarżyli się okoliczni mieszkańcy.
To duży cios dla Lufthansy, która twierdzi, że potrzebuje nocnych lotów do transportowania frachtu, aby mogła konkurować z szybko rozwijającymi działalność lotniskami w krajach Zatoki Arabskiej. Wcześniej uprzedziła, że od werdyktu sądu zależą jej plany zainwestowania w sektor cargo do miliarda euro.
W 2009 r. rząd Hesji zezwolił na dokonywanie w nocy do końca października 2011 r. 17 lotów motywując to względami ekonomicznymi, ale zaprotestowali mieszkańcy. W październiku ich skargę poparł miejscowy sąd, na krótko przed uruchomieniem czwartego pasa startów i lądowań przez Fraport, operatora lotniska. Ten werdykt sądu wywołał z kolei protesty przewoźników powietrznych.
Teraz sąd II instancji w Lipsku potwierdził zakaz lotów i stwierdził, że władze Hesji muszą podjąć nową decyzję w sprawie nocnych lotów. Zastrzegł jednak, że pole manewru jest ograniczone.
Podczas rozpatrywania sprawy w lutym sąd wytknął błędy popełnione w procedurze zatwierdzania nowego pasa startowego: mediator zaproponował przestrzeganie ciszy nocnej na lotnisku zanim jeszcze rząd kraju związkowego jednostronnie zgodził się na te17 lotów.