Na dzisiaj pokładowi pracownicy Ryanaira z Niemiec, Belgii, Szwecji, Irlandii i Holandii zapowiedzieli strajk. Przewoźnik musiał odwołać 400 z ponad planowanych 2400 lotów. Pracownicy skarżą się na złe warunki pracy. Jedna ze stewardes, opowiedziała niemieckiej gazecie „Der Spiegel", o co ma pretensje do pracodawcy.
Według niemieckiego związku zawodowego Ver.di, większość stewardes Ryanaira to osoby w wieku od 18 do 30 lat, głównie pochodzące z krajów południowej i wschodniej Europy. Są mocno przywiązane do tego przewoźnika, bo nie wymaga on znajomości innego języka poza angielskim, gdyby chciały przejść do innej linii w Niemczech musiałyby znać jeszcze niemiecki. Odejście z Ryanaira utrudnia im jeszcze jedna kwestia – wiele z nich ma długi u swojego pracodawcy, ponieważ jeszcze do niedawna stewardzi i stewardesy musieli sami płacić za szkolenia. To wszystko sprawia, że zaczęli łączyć się w większe grupy i walczyć o swoje sprawy. Pasażerom, cierpiącym z powodu strajków, mówią: To, że płacicie za bilet 20 euro, ma swoją cenę, którą płacimy my, pracownicy.