Turystka twierdziła, że podczas pobytu na Cyprze została zgwałcona przez sześciu młodych Izraelczyków. Badania lekarskie wykazały na ciele kobiety ślady przemocy, zadrapania. Sąd w Paralimni orzekł jednak, że kobieta skłamała na temat napaści seksualnej, do której miało dojść w pokoju hotelowym w Ajia Napa 17 lipca. Przed sądem twierdziła, że została zgwałcona, ale że zmieniła zeznania pod naciskiem cypryjskiej policji. Po tym jak wycofała się z oskarżeń pod adresem rzekomych gwałcicieli, została aresztowana.

Po decyzji sądu o bojkotowanie Cypru zaapelowała matka nastolatki. Jej zdaniem Ajia Napa jest niebezpiecznym miejscem. – To absolutnie nie jest bezpieczne miejsce. Jeśli zgłosisz coś, co ci się stało, to albo zostaniesz wyśmiany, albo w najgorszym wypadku zdarzy się to, co przydarzyło się mojej córce – powiedziała mediom.

Kobieta twierdzi, że jej córka cierpi na zaburzenia stresu pourazowego, ma halucynacje i śpi do 20 godzin dziennie. Zabiega o powrót córki do Wielkiej Brytanii, gdzie jak uważa powinna być leczona.

W internecie stworzono zbiórkę pieniędzy na pomoc prawną dla nastolatki. Zebrano 80 tysięcy funtów.