3700 pasażerów i załoga Diamond Princess zostali poddani kwarantannie w Jokohamie 4 lutego, po zdiagnozowaniu covidu-19 po powrocie pasażera poprzedniego rejsu do Hongkongu. Statek szybko stał się największą w tym czasie wylęgarnią potwierdzonych przypadków choroby poza Chinami – zarażonych koronawirusem zostało 712 pasażerów i członków załogi – czyli ponad 19 procent. Pasażerowie zostali ewakuowani decyzją rządów swoich krajów. Dziewięć osób zmarło po zejściu ze statku.
Drugi statek objęty badaniem, Grand Princess, został zmuszony do cumowania u wybrzeży Kalifornii po pozytywnym wyniku testu dwóch pacjentów. Po kilku dniach urzędnicy z Kalifornii sprowadzili statek do Port of Oakland, gdzie pasażerowie wysiedli ze statku i zostali przetransportowani do federalnych miejsc kwarantanny. Na tym wycieczkowcu zarażonych zostało 78 osób, zmarła jedna.
CZYTAJ TEŻ: Koronawirus na kolejnym wycieczkowcu. 21 zarażonych
Na obydwu wycieczkowcach obecność wirusa wykryto 17 dni po opuszczeniu ich przez uczestników rejsów.
To zmienia spojrzenie na trwałość koronawirusa – dotąd twierdzono, że utrzymuje się on maksymalnie trzy dni na plastiku i stali nierdzewnej.
Naukowcy z amerykańskiego Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorób, którzy opublikowali te informacje, podkreślają, że materiał genetyczny wirusa wywołującego covid-19 znaleziono w kabinach, które jeszcze nie zostały poddane dezynfekcji.