Premier Egiptu Moustafa Madbouly zapowiedział dziś, że na spotkaniu, które ma się odbyć w najbliższą sobotę, przedyskutuje z ministrami zdrowia i turystyki zniesienie obowiązkowych testów dla podróżnych przylatujących do Szarm el-Szejk i Hurghady – podała telewizja Nile News TV. To efekt nacisków biur podróży, które obawiają się, że przepis ten spowoduje masowe rezygnacje z wyjazdów do Egiptu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Do egipskich kurortów też z testem na covid-19
Przypomnijmy, że od 15 sierpnia zagraniczni podróżni mogą przekraczać granice Egiptu tylko z negatywnym testem na koronawirusa. Początkowo z testów mieli zostać zwolnieni ci, którzy przylatywali bezpośrednio lub lotami tranzytowymi na lotniska w Szarm el-Szejk, Tabie, Hurghadzie, Marsa Alam i Marsa Matruh w gubernatorstwach Synaj Południowy, Prowincja Morza Czerwonego i Matruh. Rząd Egiptu zmienił jednak zdanie w tej sprawie i w ubiegłym tygodniu ogłosił, że od 1 września negatywny test będą musieli okazać wszyscy bez wyjątku. Decyzję tę tłumaczył „rosnącą liczbą zakażeń w niektórych krajach”.
Wczoraj o wycofanie się z niej zaapelowała Organizacja Związków Biur Podróży Unii Europejskiej (ECTAA), argumentując, że „wymóg okazania testu jest dużą przeszkodą w pozyskaniu turystów na wyjazdy do Egiptu, chociaż jest to kraj, który cieszy się wielką popularnością wśród Europejczyków, jako miejsce wypoczynku, a rezerwacje na najbliższe miesiące były obiecujące”.