Prezydent Joe Biden twierdzi, że Stany Zjednoczone nie mają informacji potwierdzających, jakoby Kuba była państwem sponsorującym terroryzm. Dlatego chce tuż przed zakończeniem swojej kadencji skreślić ten kraj z czarnej listy. Żeby mogło się to stać, zgodę musi dać jeszcze kongres.
Krok ten będzie miał prawdopodobnie wymiar symboliczny - poprzednik i następca Bidena, Donald Trump, umieścił Kubę na liście na krótko przed zakończeniem swojego urzędowania w Białym Domu. Ostatecznie to on zadecyduje o statusie tego karaibskiego kraju.
Biden chciałby uwolnienia ludzi więzionych na Kubie za przekonania
Rząd Stanów Zjednoczonych dąży w ten sposób do uwolnienia osób przetrzymywanych na Kubie za poglądy polityczne, w tym uczestników protestów przeciwko władzy komunistycznej z 2021 roku. Posunięcie to teoretycznie zniosłoby także pewne ograniczenia w transakcjach finansowych z podmiotami na Kubie.
Kuba została dodana do amerykańskiego wykazu w 1982 roku, między innymi dlatego, że udzieliła schronienia członkom baskijskiej podziemnej organizacji ETA i kolumbijskiej grupy partyzanckiej FARC. W 2015 roku rząd Baracka Obamy usunął ten zapis, ale administracja Trumpa przywróciła go w 2021 roku.
Czytaj więcej
Na skutek awarii sieci elektrycznej na Kubie kolejny raz w ostatnich tygodniach zabrakło prądu. Wprawdzie wiele hoteli ma własne generatory, ale i tak dochodzi do ograniczeń, na przykład w dostawie wody.